Świat reaguje na inwazję rosyjską na Ukrainę. Jednym ze sposobów, aby wywrzeć wpływ na Władimira Putina, jest nakładanie sankcji na rosyjskich oligarchów, którzy są silnie powiązani z Kremlem. W świecie sportu te najbardziej dotknęły właściciela Chelsea Romana Abramowicza. Już wiadomo, że oligarcha jest zmuszony sprzedać Chelsea. Jego powiązania z innymi rosyjskimi miliarderami mają spory wpływ na funkcjonowanie także innych klubów w Europie.
W ostatnich dniach sprzedać akcje Vitesse Arnhem zdecydował się także Walery Oyf. - Bardzo mnie boli pożegnanie z Vitesse, ale w obecnej sytuacji podejmuję tę trudną decyzję w interesie klubu, pracowników, kibiców, sponsorów i innych akcjonariuszy. Wspominam wyjątkowy okres, w którym zawsze czułem się bardzo związany z klubem i cieszyłem się wspaniałymi występami. Vitesse jest w moim sercu i zawsze będzie to dotyczyć klubu i kibiców - powiedział.
Choć miliarder, motywując decyzję, nie wspomniał ani o sankcjach ani o powiązaniach z Romanem Abramowiczem, to niderlandzkie media zaznaczają, że to tu należy szukać przyczyny tej decyzji. Oyf to wieloletni przyjaciel Abramowicza. Obaj zaczęli ze sobą współpracować jeszcze pod koniec lat 80. XX wieku, to między innymi za jego namową właściciel Chelsea wszedł w branżę rafineryjną.
Oyf był także zamieszany w niedawno odkrytą sprawę, na której Abramowicz miał oszukać rosyjski rząd. Doszło do tego sprzedaży koncernu naftowego Sibnieft. Abramowicz nabył go w 1995 roku na sfałszowanej aukcji za 250 milionów dolarów. 10 lat później Rosjanin odsprzedał rządowi firmę za 13 miliardów dolarów, na czym kraj miał stracić blisko trzy miliardy dolarów. W tym czasie Oyf był członkiem rady dyrektorów Sibneft.
Współpraca na linii Chelsea - Vitesse rozpoczęła się w 2010 roku. To tam na wypożyczenie trafiało wielu zawodników, którzy nie mogli przebić się do pierwszego skład, jak chociażby Bertrand Traore czy Mason Mount. Władze holenderskiego klubu nie ukrywały, że jest to podyktowane znajomością Oyfa i innych rosyjskich oligarchów rządzących Vitesse z Abramowiczem.
Kooperacja obu klubów, podobnie jak przyjaźń obu panów trwałaby pewnie przez lata, gdyby nie wojna w Ukrainie i konsekwencje z tym związane. Choć komunikacie zaznaczono, że przy sprzedaży akcji zrobiono wszystko, aby zagwarantować ciągłość klubu, a Vitesse może nadal skupiać się na swoich sportowych ambicjach, to klub prawdopodobnie czekają gorsze czasy.
Jak czytamy w holenderskich mediach, Vitesse, miała model biznesowy, w którym właściciel dokładał miliony rocznie. Przez ponad 10 lat zainwestowano około 150 milionów euro. Wydaje się mało prawdopodobne, że uda się znaleźć nowego właściciela, który zechce wkroczyć na podobnych warunkach. Będzie to oznaczać drastyczną korektę poziomu wydatków i ambicji.
Największym sukcesem Vitesse za czasów rosyjskich oligarchów było zdobycie Pucharu Holandii w sezonie 2016/2017, a także dotarcie do 1/16 finału Ligi Konferencji Europy w aktualnie trwających rozgrywkach (porażka z AS Roma). Vitesse jest na szóstym miejscu w Eredivisie.