Legia Warszawa bardzo słabo radzi sobie w obecnym sezonie Ekstraklasy. Choć w ostatnich tygodniach widać poprawę gry zawodników Aleksandara Vukovicia, nikogo nie zadowala dopiero 12. pozycja w tabeli. W stolicy w tym sezonie mogą zapomnieć o tytule.
Podobnie wygląda sytuacja, jeśli chodzi o drużynę futsalową 'Wojskowych". Futsaliści Legii w tym sezonie jednak są beniaminkiem i lokata w środku tabeli nie jest dla nich najgorszym wynikiem. W sobotę dodatkowo dokonali rzeczy wielkiej. Udało im się pokonać absolutnego hegemona polskiej ligi, czyli zespół Rekordu Bielsko-Biała.
Zawodnicy ze Śląska dominują w polskiej lidze futsalu nieprzerwanie od 2016 roku. Zdobyli tytuł mistrzowski w ostatnich pięciu sezonach. W tym także znajdują się w ścisłej czołówce ligi. Sobotnia porażka z Legią Warszawa może mocno skomplikować ich drogę do obrony tytułu.
We wczorajszym meczu większą determinacją wykazali się jednak "Wojskowi". Choć Rekord Bielsko-Biała dominował i raz za razem ostrzeliwał bramkę strzeżoną przez Tomasza Warszawskiego, nie udało im się zdobyć gola. Sztuka ta udała się natomiast po zmianie stron gospodarzom. W 29. minucie na listę strzelców wpisał się Michał Knajdrowski. Choć najpierw trafił w słupek, sam poprawił swoje uderzenie i wyprowadził Legię na prowadzenie.
Pod koniec spotkania na 2:0 podwyższył Mariusz Milewski. Legioniści wykorzystali to, że goście zaczęli grać ryzykowanie i wycofali bramkarza. Rekord stać było tylko na kontaktowe trafienie Matheusa Ferreiry. Mecz zakończył się zwycięstwem Legii Warszawa 2:1.
Stołeczna drużyna zajmuje w tabeli STATSCORE Futsal Ekstraklasy dziewiąte miejsce z dorobkiem 26 punktów. Liderem z 50 punktami jest Piast Gliwice, który wykorzystał potknięcie Rekordu Bielsko-Biała. Aktualni mistrzowie są na trzecim miejscu i tracą w tej chwili dwa punkty, jednak rozegrali o jedno spotkanie mniej. W walce o mistrzostwo pozostaje także Canstract Lubawa, który zajmuje drugie miejsce.