Od ponad dwóch tygodni rosyjskie wojska niszczą kolejne ukraińskie miasta, atakując cywilne obiekty i zabijając niewinnych ludzi. W efekcie z Ukrainy wyjeżdżają miliony osób, aby w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej znaleźć schronienie. Skutkiem inwazji są liczne sankcje nakładane na rosyjskich oligarchów, firmy i sportowców.
Jednym z tych, który publicznie wyraził oburzenie wobec sytuacji w Ukrainie jest Oleg Salenko, czyli były reprezentant Związku Radzieckiego, Ukrainy i Rosji. 52-latek to król strzelców mistrzostw świata w 1994 roku, a sportową karierę zakończył w 2001 roku jako piłkarz Pogoni Szczecin. Obecnie jest związany z Dynamem Kijów.
W wywiadzie z dziennikarzem Mykolą Vasylkovem 52-latek opowiedział, czy w dalszym ciągu mówi o sobie "sowiecki człowiek". - Kiedyś tak mówiłem, ale teraz to wszystko się zmieniło. W przeszłości była jedna armia, która teraz nas atakuje. Najgorsze jest to, że znajomi z Rosji mówią, że to prawidłowe działania - powiedział.
Salenko opowiedział również, że o atakach Rosjan próbował rozmawiać ze swoją byłą żoną. - Rozmawiałem z nią i ona też twierdzi, że tak ma być. Tłumaczyłem jej przez długi czas. W końcu powiedziałem jej, żeby spadała. Mówiłem, żeby chociaż zwróciła uwagę na umierające dzieci - powiedział.
Oleg Salenko urodził się w Sankt Petersburgu. Jego ojciec jest Ukraińcem, a matka Rosjanką. Tuż przed mundialem w 1994 roku zdecydował się na reprezentowanie Rosji kosztem Ukrainy. Zrzekł się również tamtejszego obywatelstwa, aby móc wziąć udział w turnieju. Zapisał się w historii, bowiem jest jedynym królem strzelców, którego reprezentacja odpadła już w pierwszej rundzie.
Dodatkowo Salenko na mundialu w 1994 roku strzelił sześć goli. Pięć z nich zdobył w wygranym 6:1 spotkaniu z Kamerunem, co jak dotąd jest najlepszym wynikiem w historii.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!