Bartłomiej Drągowski w zeszłym sezonie był numerem jeden między słupkami "Violi". W bieżących rozgrywkach jednak nastał dla niego trudny czas. Polak odniósł kontuzję uda i na długie tygodnie wypadł z gry. Jego miejsce zajął Pietro Terracciano.
Włoch wykorzystał czas, gdy jego rywal leczył kontuzję i pokazał, że może być pewnym punktem drużyny. Teraz to Terracciano dostaje kolejne szanse gry, choć Drągowski wrócił już do pełni sił.
Golkiper rodem z Białegostoku w tym roku wystąpił zaledwie w dwóch meczach w rozgrywkach Serie A. Większość pojedynków ogląda z ławki rezerwowych. Tak było w ostatnim meczu Fiorentiny. Podopieczni Vincenzo Italiano zremisowali z Hellasem Werona 1:1, a 90 minut na boisku spędził wspomniany Terracciano.
Drągowski znalazł się w potrzasku i w mediach pojawia się coraz więcej doniesień na temat jego możliwego transferu. 24-latek łączony jest z takimi klubami jak FC Barcelona, Tottenham, West Ham United czy Inter Mediolan.
Czy Drągowski stoi na straconej pozycji? We Włoszech krąży opinia, że Terracciano lepiej gra nogami i dlatego cieszy się uznaniem trenera. Gianluca Pagliuca, legendarny włoski bramkarz, mimo wszystko wciąż wierzy w Polaka.
- Lubię Drągowskiego. Miał problemy ze zdrowiem, przydarzyły mu się błędy podczas gry, ale to dobry zawodnik. Nie jestem pewien, dlaczego to Terracciano gra, ale mogę powiedzieć, że na bramkarza trzeba patrzeć przede wszystkim pod kątem tego, jak broni - ocenił 55-latek, który z reprezentacją Włoch zdobył wicemistrzostwo świata podczas mundialu w USA w 1994 r.