Legenda Ukrainy upadła i zostanie zapomniana. "Na sto procent. Jak możesz z tym żyć?"

- Na sto procent nie jest i już nie będzie legendą ukraińskiej piłki - mówi Rusłan Malinowski o swoim rodaku Anatoliju Tymoszczuku. Były piłkarz wciąż nie zabrał głosu ws. wojny rozpętanej przez Władimira Putina.

Mimo rosyjskiej inwazji na Ukrainę Anatolij Tymoszczuk zamierza dalej pracować w Zenicie Sankt Petersburg. Pełni tam funkcję asystenta. Co prawda nie pojawił się na ławce trenerskiej w ostatnim meczu, ale klub zapewnia, że wszystko jest w porządku, a powodem absencji był ból gardła. 

Zobacz wideo Polacy rozwiązali kontrakty z rosyjską organizacją. "Decyzję podjęliśmy w minutę"

Tymoszczuk w ostatnim czasie wiele stracił w oczach swoich rodaków. Ukrainiec zdaje się nie zauważać tego, co dzieje się w jego ojczyźnie. Wciąż nie zabrał głos w sprawie wojny rozpętanej przez Władimira Putina. Milczy, a to nie podoba się m.in. Rusłanowi Malinowskiemu. Piłkarz Atalanty w zdecydowanych słowach dał znać, co myśli o postawie Tymoszczuka.

- Nie wiem co z Tymoszczukiem. Jego trzeba zapytać. Ciężko tu o jakiś komentarz, jednak to dziwne, że się nie odzywa. Według mnie jest to niewłaściwe. Na sto procent nie jest i już nie będzie legendą ukraińskiej piłki. Wszystkie jego dokonania zostaną zapomniane - oznajmił Malinowski w programie telewizyjnym "Denisow Time".

Tymoszczuk przed laty był uważany za legendę ukraińskiej piłki. W drużynie narodowej rozegrał 144 spotkania. Żaden inny zawodnik z Ukrainy nie może pochwalić się takim dorobkiem. Na swoim koncie ma też dwa mistrzostwa Niemiec i triumf w Lidzie Mistrzów, gdy grał w barwach Bayernu.

W ostatnich latach przeszedł wielką przemianę. "Wynocha z naszego kraju. Jedź, faszysto, do Donbasu zabijać dzieci i staruszki" - tak jeszcze kilka lat temu pisano o nim w Rosji. - Odpowiadam za swoje czyny i nie boję się prześladowań. Jestem uczciwy wobec wszystkich. Jestem za pokojem, bo wojna to ból dla wszystkich. Na boisku mogą być zwycięzcy i przegrani. Na wojnie giną ludzie, często niewinni, w tym dzieci, więc zwycięzców być nie może - mówił Tymoszczuk, tłumacząc swoją wizytę w kijowskim szpitalu wśród rannych żołnierzy.

Teraz próżno oczekiwać takich słów od byłego piłkarza. O jego haniebnym zachowaniu piszą wprost ukraińskie media. W ostrych słowach wypowiedział się m.in. Jewhen Łewczenko. Były reprezentant Ukrainy bezpośrednio zwrócił się do Tymoszczuka. - Tola, jesteś z Ukrainy, jak możesz milczeć i dalej tam pracować? Razem graliśmy w reprezentacji, z dumą nosiliśmy jej koszulkę, słuchaliśmy hymnu. Wspólnie wygrywaliśmy i przegrywaliśmy, a teraz po prostu milczysz? Jak możesz z tym żyć? - pytał.

Więcej odwagi od niego mają inni Ukraińcy. Swoje umowy z rosyjskimi klubami w ostatnim czasie rozwiązali Jarosław Rakicki oraz Andrij Woronin. Ten pierwszy rozstał się z Zenitem, drugi zaś zrezygnował z posady asystenta w Dynamie Moskwa.

Więcej o: