"Zdrajca Ukrainy" wykonał zwrot i może nie zagrać dla Zenitu. "Rozbolało go gardło"

- Poprosił o kilka dni wolnego, aby rozwiązać swoje osobiste problemy - tak nieobecność Jarosława Rakickiego, podczas ostatniego ligowego meczu Zenitu Sankt Petersburgu, tłumaczył trener zespołu.

Inwazja rosyjska na Ukrainę sprawiła, że w niebezpieczeństwie znaleźli się także profesjonalni sportowcy. Wielu tych grających w Rosji i Ukrainie apeluje o zaprzestanie wojny i pokój. Wśród nich znalazł się Jarosław Rakicki, piłkarz Zenitu Sankt Petersburg.

Zobacz wideo To piłkarze stoją za buntem PZPN. Wiemy, kto był inicjatorem

Rakicki poprosił Zenit o wolne. "Nie wiem, czy jeszcze zagra"

Rakicki opublikował w ubiegłym tygodniu post na Instagramie - zdjęcie ukraińskiej flag i podpis: "Ja - Ukrainiec! Ukrainie pokój! Stop wojnie!". Później piłkarz postanowił usunąć fotografię.

Wpis wywołał spore poruszenie, bo to zawodnik uznawany za zdrajcę w swoim kraju. Przez trzynaście lat występował w rezerwach i pierwszym zespole Szachtara Donieck i wychowywał się w klubie, ale w 2018 roku przeniósł się do Zenitu Sankt Petersburg w Rosji.

Klub Rakickiego wygrał w poniedziałek 3-2 z Rubinem Kazań w rosyjskiej ekstraklasie. Ukraińca zabrakło jednak na murawie. Z informacji przekazanych przez trenera drużyny, 32-latek odpuścił grę z powodu inwazji Rosji na Ukrainę. - Jarosław poprosił o kilka dni wolnego, aby rozwiązać swoje osobiste problemy. Jutro powinien być na treningu - oficjalnie powiedział Siergiej Semak.

W związku z tym pojawiły się pytania, czy obrońca pojawi się jeszcze na boisku w barwach Zenitu. - Trudno mi powiedzieć, czy Rakicki jeszcze zagra dla Zenitu. Jego umowa jest ważna jeszcze przez trzy miesiące. Każdy podejmuje własne decyzje. Zapytał o wolne na weekend, a co będzie dalej? Nie wiem - odparł Semak.

Rakicki w 23 meczach w tym sezonie dla Zenitu zdobył dwie bramki i sześć razy asystował we wszystkich rozgrywkach. Ale to nie jedyny Ukrainiec, który jest związany z tym klubem, a zabrakło go w poniedziałek podczas meczu z Rubinem. Wśród nieobecnych był też Anatolij Tymoszczuk, ikona reprezentacji naszych wschodnich sąsiadów i były pomocnik Barcelony. 

Semak dość nerwowo odpowiedział mediom, że to nie wojna była powodem nieobecności Tymoszczuka. - Przyjechał do naszej bazy w ciągu dnia, ale potem rozbolało go gardło i postanowiliśmy go odesłać - stwierdził szkoleniowiec. 

Zenit Sankt Petersburg zajął trzecie miejsce w grupie z Chelsea i Juventusem podczas tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Później zespół Rakickiego został wyeliminowany z Ligi Europy przez Real Betis. Jedyną drużyną rosyjską, która pozostała w rozgrywkach, był Spartak Moskwa, który został jednak decyzją UEFA wyrzucony z Ligi Mistrzów. 

Więcej o: