W ubiegłym tygodniu po długiej zimowej przerwie wróciły rozgrywki Ligi Mistrzów. Jednym z najciekawszych spotkań tej fazy rozgrywek był pojedynek Red Bulla Salzburg z Bayernem Monachium. Wydawało się, że mistrzowie Niemiec są zdecydowanym faworytem tego spotkania, ale w rzeczywistości byli bliscy porażki. Spotkanie zakończyło się ostatecznie remisem 1:1, który został uratowany dopiero w 90. minucie dzięki bramce Kingsleya Comana.
Rewanż odbędzie się 8 marca w Monachium i tuż przed nim poważnie skomplikowała się sytuacja w drużynie Matthiasa Jaissle. Salzburg ma ogromne problemy kadrowe z powodu koronawirusa, który wciąż nie daje o sobie zapomnieć. Austriacki klub poinformował o wykryciu w zespole aż 15 przypadków zakażenia wirusem SARS-Cov-2. Zakażenie w poniedziałek wykryto także u zawodnika Bayernu Monachium - Thomasa Muellera.
Dotyczy to zarówno piłkarzy jak i członków sztabu szkoleniowego. Nie wiadomo, więc ilu dokładnie i którzy zawodnicy otrzymali pozytywne testy. Wiadomo natomiast, że sytuacja stała się na tyle poważna, że klub musiał odwołać wszystkie zaplanowane na środę treningi. Każdy z zakażonych przebywa na izolacji domowej.
- Mimo wszystko jesteśmy gotowi do treningów i gry w kolejnych dniach. Będziemy jednak bardzo uważnie śledzić rozwój sytuacji wśród niezainfekowanych zawodników i odpowiednio reagować - podkreślił dyrektor sportowy austriackiego klubu Christoph Freund.
Red Bull Salzburg jest obecnie liderem ligi austriackiej z aż 17-punktową przewagą nad drugim Wolfsbergerem. Już w najbliższą niedzielę podopiecznych trenera Jaissle czeka spotkanie z ósmym w tabeli LASK Linz.