Andrij Szewczenko opowiedział się ws. konfliktu Rosja - Ukraina

"Ukraina to moja ojczyzna! Zawsze byłem dumny z moich rodaków i mojego kraju!" - zadeklarował Andrij Szewczenko w osobistym apelu do Ukraińców. Jednoznaczna deklaracja ma mocny oddźwięk, bo w przeszłości legendarny napastnik był w ojczyźnie odbierany jako prorosyjski, a na pewno nie proukraiński.

Trwa agresja Rosji na Ukrainę. W poniedziałkowy wieczór Władimir Putin oficjalnie uznał niepodległość separatystycznych republik - Donieckiej i Ługańskiej. Obecnie pojawiają się informacje, że wojsko rosyjskie zaatakowało punkty militarne na terenie całej Ukrainy.

Zobacz wideo Czesław Michniewicz o wyborze bramkarza na baraże. "Innej odpowiedzi być nie może"

Andrij Szewczenko z jasną deklaracją: Ukraina to moja ojczyzna

Wiele osób ze świata sportu wykonało gesty wsparcia wobec Ukraińców. Na takowe zdecydowali się równie sportowcy z tego kraju, jak chociażby napastniki Benfiki Roman Jaremczuk, który po strzeleniu gola w meczu z Ajaksem Amsterdam, zaprezentował koszulkę z godłem Ukrainy

Apel do rodaków wystosował także najwybitniejszy ukraiński piłkarz w historii Andrij Szewczenko. "Ukraina to moja ojczyzna! Zawsze byłem dumny z moich rodaków i mojego kraju! Przeszliśmy przez wiele trudnych chwil, a przez ostatnie 30 lat uformowaliśmy się jako naród. Naród szczerych, pracowitych i kochających wolność obywateli! To nasz najważniejszy atut! Dziś jest dla nas wszystkich trudny czas. Ale musimy się zjednoczyć! W jedności zwyciężymy! Chwała Ukrainie" - napisał Szewczenko w mediach społecznościowych.

Te słowa wskazują na powagę sytuację, bo Szewczenko w przeszłości wielokrotnie wykonywał gesty, które w ojczyźnie były odczytywane jako prorosyjskie, a na pewno nie proukraińskie.

W wyborach prezydenckich w 2004 roku publicznie wsparł Wiktora Janukowycza, prorosyjskiego i antyzachodniego kandydata, którego polityka doprowadziła do wydarzeń na Majdanie w 2014 roku, a także do aneksji Krymu oraz działań w Donbasie i Ługańsku. Szewczence wypominana jest także przyjaźń z właścicielem Chelsea i rosyjskim oligarchą Romanem Abramowiczem. 

Bardzo źle odebrany został także fakt, że jeszcze w 2016 roku, kiedy to Szewczenko przejął reprezentacji Ukrainy, nie znał nawet ojczystego języka, podobnie zresztą jak jego dzieci. Legendarny piłkarz dopiero wtedy zadeklarował, że się go nauczy. Choć na Ukrainie językiem ukraińskim posługuje się około 67 proc. z 45 milionów obywateli (głównie zachodniej i środkowej części kraju), to na Szewczenkę spadła wtedy fala krytyki. Chodziło przecież o selekcjonera reprezentacji narodowej. Dodatkowo w czasie pracy na tym stanowisku nie chciał mieszkać w ojczyźnie, a dolatywał do kraju z Londynu lub Barbadosu, gdzie przebywał na co dzień.

Szewczenko nie prezentował wiec takiej postawy, jak chociażby inni wybitni sportowcy z tego kraju, czyli bracia Kliczko. Ci nigdy nie ukrywali wielkiego patriotyzmu i związków z ojczyzną. Dlatego jasna deklaracja z jego ust: "Ukraina to moja ojczyzna!", "W jedności zwyciężymy" ma tak mocny oddźwięk.  

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.