Robert Lewandowski zbliża się już powoli do końca kariery, ale to właśnie dopiero teraz znalazł się u jej szczytu. Polak zdobył dwa razy z rzędu nagrodę FIFA The Best dla najlepszego piłkarza na świecie i gdyby nie kontrowersyjna decyzja "France Football" miałby na swoim koncie zapewne także Złotą Piłkę.
W zeszłym roku Lewandowski dokonał czegoś, co jeszcze do niedawna wydawało się niemożliwe i pobił rekord Gerda Muellera w bramkach zdobytych w jednym sezonie Bundesligi. Legendarny niemiecki napastnik zdobył ich 40 w sezonie 1971/72. Polak przebił ten wynik o jedno trafienie.
Kapitan reprezentacji Polski w Bundeslidze nie ma sobie równych. W czterech ostatnich sezonach zdobywał armatki dla najlepszego strzelca rozgrywek, a właśnie zmierza po kolejną. W tej chwili Lewandowski ma na swoim koncie 28 ligowych trafień w 23 spotkaniach i drugiego w klasyfikacji Patrika Schicka wyprzedza aż o osiem bramek. Wygląda więc na to, że jeżeli utrzyma tempo, to jeszcze wyśrubuje swój rekord z zeszłego sezonu i zdobędzie więcej niż 41 goli.
Najważniejsza gra toczy się jednak o coś innego. Na horyzoncie cały czas widnieje możliwość przebicia kolejnego, tego najważniejszego rekordu Gerda Muellera i zostanie najlepszym strzelcem w historii Bundesligi. Niemiec zdobył 365 bramek ligowych w swojej karierze. Lewandowski ma ich natomiast w tej chwili 305. Do pobicia rekordu potrzebuje więc już "tylko" 61 trafień. Teoretycznie Lewandowski potrzebuje więc do tego jeszcze dwóch sezonów w Bundeslidze.
Tutaj pojawia się problem, ponieważ z końcem przyszłego sezonu Polakowi wygasa kontrakt z Bayernem Monachium i nadal nie wiadomo, czy go przedłuży. Prawdopodobnie Lewandowski stanie więc przed wyborem, czy przedłużyć kontrakt w Bawarii, chociaż o rok i walczyć o rekord, czy zrezygnować i przenieść się jeszcze do innego klubu. Oczywiście wbrew pozorom przy takim tempie zdobywania bramek może się okazać, że Polak pobije rekord do końca przyszłego sezonu. Wydaje się to jednak mało realne, ponieważ musiałby zarówno w tym jak i w następnym osiągać swój rekordowy wynik z poprzedniego sezonu.