Karol Linetty przechodzi o ostatnim czasie bardzo trudne chwile. 27-letni pomocnik przeniósł się latem 2020 roku z Sampdorii do Torino i niestety jego kariera mocno wyhamowała. W nowym klubie reprezentant Polski nie ma już tak mocnej pozycji jak w poprzednim i często nie łapie się do pierwszego składu. W zeszłym sezonie jego drużyna była na dodatek bardzo blisko spadku do Serie B.
W tym sezonie jest już lepiej. Torino pod wodzą nowego trenera Ivana Juricia zajmuje obecnie 10. miejsce w tabeli Serie A i wciąż może podjąć walkę o europejskie puchary. Niestety sytuacja Karola Linettego znacząco się nie poprawiła. Polak rozegrał w tym sezonie zaledwie 852 minuty w 14 spotkaniach ligowych, w których zaliczył dwie asysty. Jednak na 12 ostatnich meczów swojej drużyny pojawił się na boisku zaledwie raz.
Z powodu kiepskiej sytuacji Linettego w Torino w mediach pojawiło się już sporo spekulacji na temat możliwych przenosin do innego klubu. Jak się okazało, reprezentant Polski był bliski głośnego transferu w minionym zimowym okienku transferowym. 27-latek sam przyznał, że miał ofertę powrotu do Sampdorii. - Zostanę w Genui przez kilka dni. To prawda, w styczniu byłem bardzo bliski powrotu do Sampdorii - powiedział Polak, cytowany przez "Tuttosport".
Taki transfer był możliwy głównie dzięki Marco Gimpaolo, który w styczniu wrócił na ławkę trenerską Sampdorii po niemal trzech latach. To właśnie za kadencji Włocha Linetty przeżywał w Genui swój najlepszy czas. Jednak co ciekawe to właśnie również 54-letni szkoleniowiec sprowadził Polaka do... Torino, którego był trenerem od sierpnia 2020 do stycznia 2021 roku.