FIFA ma kolejnego wroga. MKOl uderza w pomysł mundialu co dwa lata

Prezydent MKOl Thomas Bach skrytykował swojego odpowiednika z FIFA - Gianniego Infantino za jego nieobecność na spotkaniu członków komitetu w Pekinie. - Chcielibyśmy przedyskutować propozycję FIFA dotyczącą organizowania co dwa lata mistrzostw świata - powiedział Niemiec.

Ogromne kontrowersje na całym świecie wzbudza najnowszy pomysł zmian w terminarzu, który próbuje przeforsować prezydent FIFA Gianni Infantino. Szwajcar zamierza organizować mistrzostwa świata zarówno kobiet jak i mężczyzn co dwa lata, zamiast czterech. Temu pomysłowi stanowczo sprzeciwiają się dwie największe konfederacje kontynentalne - południowoamerykańska CONMEBOL i europejska UEFA, ale 51-latek nie ustaje w staraniach przekonania wszystkich do swojego planu. 

Zobacz wideo Horngacher rozpętał prawdziwą wojnę tuż przed IO. "Perfidne zbliżenia"

MKOl wściekły na Gianniego Infantino. Odwołał swoją wizytę w Pekinie w ostatniej chwili

Okazuje się jednak, że nie tylko działacze z Ameryki Południowej i Europy sprzeciwiają się kontrowersyjnemu pomysłowi prezydenta FIFA. Gianni Infantino znalazł się właśnie pod ostrzałem także przedstawicieli Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl). W komitecie nie spodobało się to, że najważniejszy działacz piłkarski nie pojawił się na spotkaniu członków MKOl, które zostało zorganizowane w Pekinie tuż przed rozpoczęciem igrzysk.

- Wszyscy bardzo chcielibyśmy przedyskutować propozycję FIFA dotyczącą odbywających się co dwa lata mistrzostw świata. Rozmowa z panem Infantino wbrew oczekiwaniom nie jest możliwa, ponieważ przedwczoraj odwołał swoją wizytę w Pekinie - powiedział prezydent MKOl Thomas Bach do 100 obecnych na spotkaniu członków komitetu.

Gianni Infantino przebywa obecnie w Kameurnie, gdzie rozgrywany jest Puchar Narodów Afryki. Do samego końca jednak zapowiadał, że pojawi się w Pekinie. Wygląda jednak na to, że w ostatniej chwili zmienił zdanie. Prezydent FIFA prawdopodobnie chciał uniknąć ataków ze strony członków MKOl, których mógł się spodziewać po sytuacji, do której doszło w grudniu. Wtedy to na spotkaniu zorganizowanym online Szwajcar został poddany na tyle poważnej krytyce, że nie zdecydował się nawet poddać swojego wniosku pod głosowanie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.