"Apokalipsa". Możliwa sensacja w el. MŚ 2022. Pierwszy raz od 20 lat

- Nie możemy remisować z Omanem w ważnym meczu el. MŚ. Nie możemy remisować z Chinami w ważnym meczu el. MŚ - mówi Mark Bosnich. Australia obawia się, że nie pojedzie na mistrzostwa świata po raz pierwszy od 20 lat, co jest "apokaliptycznym scenariuszem".

Australijczycy niespodziewanie zremisowali we wtorek 2:2 z Omanem. Choć jeszcze w końcówce meczu prowadzili 2:1 po golach Maclarena i Mooya. W 89. minucie sędzia podyktował jednak rzut karny, który pewnie na gole zamienił Fawaz, doprowadzając do wyrównania. - To bardzo rozczarowujący wynik. Przyjechaliśmy tutaj, przygotowaliśmy się dobrze do meczu, ale wynik na koniec dnia nie jest wystarczająco dobry - powiedział kapitan Australijczyków, Mat Ryan.

Zobacz wideo Czesław Michniewicz o wyborze bramkarza na baraże. "Innej odpowiedzi być nie może"

To znacznie utrudnia zadanie Australijczykom, którzy w ten sposób niemal stracili szanse na bezpośredni awans na mundial w Katarze. Na dwie kolejki przed końcem eliminacji, Australia znajduje się na 3. miejscu w swojej grupie, ze stratą trzech punktów do Japonii i czterech do Arabii Saudyjskiej.

"The Guardian" pisze wręcz o "apokaliptycznym scenariuszu braku awansu na pierwszy mundial od 2002 roku". W 2006 roku "Socceroos" awansowali do 1/8 finału, a trzy kolejne turnieje kończyli na fazie grupowej. Bolesny dla Australijczyków byłby nie tylko sam brak awansu, ale również idące za tym zainteresowanie i korzyści finansowe dla związku. - Gdy ostatni raz Australia nie awansowała na MŚ, jej najwyższa liga była chodzącym trupem, a władze niedługo później upadły. Dzisiaj piłka jest dużo zdrowsza, ale potencjalne konsekwencje braku awansu są irytująco trudne do przewidzenia i mogłoby się okazać, że potrzebne są głębsze reformy - czytamy w "Guardianie".

"Musimy grać na każdym mundialu"

Były selekcjoner Australii, Ange Postecoglou (dziś trener Celtiku) powiedział: - Wiemy, że awans na MŚ nie jest łatwy. Ale wydaje mi się, że od dawna widzieliśmy sygnały, że poziom w Azji wzrasta, a my zatrzymaliśmy się w rozwoju. Pracowałem przez cztery lata w roli selekcjonera i to był wspaniały czas, wygraliśmy Puchar Azji, awansowaliśmy na MŚ i musimy zachować ten poziom. Jeśli nie awansujemy na MŚ, powinniśmy być rozczarowani. Nie możemy mówić "nie udało się, wyciągniemy wnioski". Takie muszą być nasze oczekiwania, by grać na każdym mundialu.

- Produkujemy kompletnie robotycznych piłkarzy - uważa Mark Bosnich, były reprezentant Australii i bramkarz m.in. Manchesteru United. - Niezależnie od wszystkiego, nie możemy remisować z Omanem w ważnym meczu el. MŚ. Nie możemy remisować z Chinami w ważnym meczu el. MŚ. Będziemy w ogromnych tarapatach, jeśli zajmiemy 3. miejsce. Uważam, że w takim wypadku nie awansujemy - uważa Bosnich i zwraca uwagę, że na ewentualny baraż może być konieczna zmiana trenera. - Związek będzie musiał odpowiedzieć na pytanie: czy Graham Arnold jest odpowiednią osobą? Po tym, co widziałem w eliminacjach oraz Pucharze Azji, moja odpowiedź brzmi nie. Jako selekcjoner odpowiadasz za wyniki i występy. Tak było zawsze.

Australię może czekać niezwykle trudny baraż

Australijczycy tym samym nie mają wyjścia. Muszą pokonać Japonię pod koniec marca w Sydney i liczyć, że wyniki pozostałych spotkań ułożą się w korzystny dla nich sposób pod względem bilansu bramkowego. W przeciwnym razie będą musieli walczyć o awans dwóch kolejnych rundach - najpierw z 3. drużyną drugiej grupy, którą na ten moment jest reprezentacja Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W przypadku wygranej, pozostanie mecz z piątą drużyną w kwalifikacjach z Ameryki Południowej, którą obecnie jest Peru.

- Musimy wygrać oba mecze. Pokonując Japonię i Arabię Saudyjską, bilans bramkowy będzie jak dodatkowy punkt. Właśnie przekazałem chłopakom, że muszą wrócić do swoich klubów, ciężko pracować i wrócić na kadrę w świetnym stylu - przyznał Graham Arnold, selekcjoner reprezentacji Australii.

Mundial w Katarze może być dla Australijczyków pierwszym turniejem tej rangi bez nich od 20 lat. W 2006 roku odpadli w 1/8 finału po porażce 0:1 z Włochami. W trzech kolejnych turniejach nie byli w stanie wyjść z grupy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.