Reprezentacja Polski pod ścianą na Euro. "Jest wielki smutek i żal"

Reprezentacja Polski w dwóch meczach fazy grupowej mistrzostw Europy w futsalu zdobyli tylko jeden punkt - po remisie ze Słowacją 2:2. - Jest wielki smutek i żal. Wiadomo, że jeszcze jesteśmy w grze i możemy wyjść z tej grupy, ale już nie wszystko zależy od nas - mówi Michał Kałuża, bramkarz polskiej kadry.

Reprezentacja Polski wywalczyła awans na mistrzostwa Europy w futsalu w kwietniu zeszłego roku, kiedy to w Opolu pokonała 8:5 wyżej notowanych Czechów. Tym samym biało-czerwoni dotarli do turnieju finałowego po raz trzeci w historii - najpierw Polska grała na Euro w 2001 roku, a następnie rywalizowała w mistrzostwach Europy 17 lat później. Celem kadry prowadzonej przez Błażeja Korczyńskiego jest wyjście z grupy.

Zobacz wideo Jeden piłkarz panicznie boi się powrotu Nawałki. "Nie było zmiłuj" [Sport.pl LIVE #5]

Polacy mistrzostwa Europy rozpoczęli od falstartu - Chorwaci wygrali z reprezentacją Polski 3:1. Ta porażka znacznie utrudniła zadanie, jakim miał być awans do ćwierćfinału. W kolejnym meczu Polacy zremisowali ze Słowacją, 2:2. I nikt w kadrze nie był w stanie ukryć złości po tym spotkaniu.

- Nastroje mieszane. Jest wielki smutek i żal. Wiadomo, że jeszcze dalej jesteśmy w grze, możemy wyjść z tej grupy, ale wtorkowym spotkaniem trochę sobie to utrudniliśmy. Wiemy, jaka jest teraz sytuacja i co musi się dokładnie stać w ostatniej kolejce meczów. Nie jesteśmy już zależni tylko od siebie, także można powiedzieć, że to zadanie jest podwójnie ciężkie - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Kałuża, bramkarz polskiej kadry.

Mieszane nastroje wewnątrz kadry futsalistów

- Na pewno jesteśmy lekko rozbici. W przypadku tego pierwszego meczu można było zrzucić na to, że to był premierowy pojedynek w tym turnieju i graliśmy z bardzo mocnym rywalem, który momentami nas dominował, szczególnie w pierwszej połowie - dodał Kałuża.

- Moim zdaniem ten drugi mecz był spokojnie do wygrania. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy przebieg spotkania. W drugiej był przestój, znowu głupio stracone dwie bramki, no i znów musieliśmy gonić wynik. Główne uczucie, jakie w nas wszystkich teraz panuje, to wielka złość - podkreślił.

Przed Polakami ostatni mecz fazy grupowej. W sobotę o 14:30 reprezentacja Polski zmierzy się z Rosją, która jest niepokonana po dwóch spotkaniach. Co musi się stać, aby Polska (1 pkt, bramki 3:5) mogła jeszcze awansować do ćwierćfinału? Warunki są dwa -  Polacy muszą pokonać zdecydowanego faworyta, którym jest Rosja (6 pkt, 11:1), a w równolegle toczącym się spotkaniu Słowacy (1 pkt, 3:9) muszą pokonać Chorwatów (3 pkt, 3:5) i to tak, aby nie mieć lepszego bilansu bramkowego od reprezentacji Polski. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.