Prezydent FIFA - Gianni Infantino - od dłuższego czasu proponuje, by mistrzostwa świata w piłce nożnej rozgrywać co dwa lata. Obecnie mundial rozgrywany jest co cztery lata, jednak jak przekonuje Infantino, konieczne jest częstsze rozgrywanie jednej z najbardziej dochodowej imprezy na świecie.
W środę Infantino przedstawiał swój pomysł przed Radą Europy. Problem w tym, że Włoch użył kuriozalnych i bulwersujących argumentów. Szef FIFA zasugerował, że rozgrywanie mundialu co dwa lata zmniejszyłoby migrację ludzi z Afryki do bogatszych, europejskich krajów.
- Jeśli myślimy o reszcie świata, to musimy pomyśleć o tym, co niesie ze sobą piłka nożna. To szansa, nadzieja, reprezentacje narodowe. Nie możemy powiedzieć reszcie świata: "dajcie nam swoje pieniądze, ale oglądajcie nas w telewizji" - powiedział Infantino.
I dodał: - Musimy znaleźć sposób na to, by cały świat dał Afrykanom nadzieję, że nie muszą przekraczać Morza Śródziemnego w poszukiwaniu lepszego życia. Musimy dać im możliwości i godność. Nie poprzez akcje charytatywne, ale umożliwienie udziału w imprezie. Może mistrzostwa świata rozgrywane co dwa lata nie są na to właściwą odpowiedzią, ale rozmawiamy o tym.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Słowa Infantino spotkały się z potężną krytyką. Wypowiedzią szefa FIFA oburzony był m.in. Tony Burnett, czyli szef organizacji "Kick It Out", która walczy z dyskryminacją i rasizmem w futbolu.
- FIFA to organizacja, która notuje miliardowe zyski. Już teraz FIFA posiada środki, by tworzyć możliwości i inspirować biedne osoby z całego świata. Mistrzostwa świata rozgrywane co dwa lata to projekt nastawiony na komercję. Częstsze mundiale miałyby przynosić jeszcze większe zyski. Sugerowanie, że byłyby one rozwiązaniem migracji ludzi, którzy ryzykują przy tym życie, jest całkowicie niedopuszczalne i obrzydliwe - powiedział Burnett.