W niedzielę doszło do kolejnego w ostatnim czasie wstrząsu w Evertonie. Ze stanowiska trenera pierwszej drużyny zwolniony został Rafael Benitez, który pracował na Goodison Park od lipca. O losie Hiszpana przesądziła kompromitująca sobotnia porażka z ostatnim w tabeli Norwich City 1:2.
Od razu po zwolnieniu Beniteza w brytyjskich mediach ruszyła giełda nazwisk możliwych następców Hiszpana w Evertonie. Wśród nich przewinęły się takie kandydatury jak Roberto Martinez, Wayne Rooney czy Niko Kovac. Najwięcej emocji wzbudziła jednak inna opcja. Według doniesień dziennika "The Telegraph" głównym faworytem zarządu klubu z Liverpoolu był Jose Mourinho.
Portugalczyk otrzymał nawet oficjalną ofertę od Evertonu, która zakładała wykupienie go z AS Romy, ale ten nie zdecydował się jej przyjąć. Mourinho pomimo wciąż nie do końca zadowalających wyników jest zadowolony z życia w Rzymie i chce kontynuować pracę, którą rozpoczął w tym sezonie.
Gdyby jednak Portugalczyk zdecydował się na przenosiny do Evertonu byłby to dla niego powrót do Premier League po zaledwie kilku miesiącach. W końcu dopiero w kwietniu został zwolniony z Tottenhamu, gdzie zastąpił go Antonio Conte. Mourinho nie cieszył się jednak urlopem zbyt długo, ponieważ po kilku tygodniach podpisał kontrakt z AS Romą.
Władze Evertonu mają więc w dalszym ciągu poważny problem. Wiadomo już, że jak na razie drużynę poprowadzi tymczasowo Duncan Ferguson, który miał już okazję występować w tej roli. Reakcja musi być jednak szybka, ponieważ sytuacja w Premier League jest katastrofalna i na Goodison Park pojawiło się realne zagrożenie spadkiem. W tej chwili drużyna z Liverpoolu zajmuje 16. miejsce w tabeli z sześcioma punktami przewagi nad strefą spadkową.