Biznes Roberta Lewandowskiego robi piorunujące wrażenie. "Świątynia"

Dominik Wardzichowski
- To świątynia sportu. Bliska nie tylko Robertowi Lewandowskiemu, ale każdemu polskiemu sportowcowi - mówi nam Jacek Trybuchowski, współwłaściciel restauracji i wspólnik Roberta Lewandowskiego, który oprowadził nas po restauracji "Nine's".

Ponad 1,3 tys. m2 powierzchni, sportowy bar dostosowany do oglądania każdej dyscypliny sportu, wielki ekran z trybunami w części biznesowej oraz dwa piętra restauracji. Tak na pierwszy rzut oka wygląda restauracja "Nine's" w Warszawie, której współudziałowcem jest Robert Lewandowski. Ale to nie wszystko, bo wnętrze restauracji kryje prawdziwe skarby.

Jakie? O tym możecie przekonać się w tym materiale wideo:

Zobacz wideo Biznes Lewandowskiego robi piorunujące wrażenie! "Świątynia sportu"

- Pamiętam naszą pierwszą rozmowę. Zadzwoniłem do Roberta i przedstawiłem mu wstępną wizję całego projektu. Później polecieliśmy do Monachium i rozmawialiśmy o szczegółach biznesplanu — wspomina Jacek Trybuchowski, współwłaściciel restauracji i wspólnik Roberta Lewandowskiego, który oprowadził nas po restauracji "Nine's".

"Nine's to świątynia sportu"

Pokazał oktagonowy bar, szereg telewizorów i technologię, której nie ma żaden inny sportowy lokal w Polsce. W "Nine's" każdy kibic może włączyć w swoim smartfonie głos z dowolnej transmisji. Najważniejsze jest wspólne oglądanie, a głos komentatorów niesie się po całym lokalu i pomaga przeżywać emocje. Ale jeżeli kogoś interesuje inny mecz, inny sport, to ma wybór komentarza z dowolnego telewizora.

"Nine's" to nie tylko bar sportowy. To również restauracja i część biznesowa. - To świątynia sportu. Bliska nie tylko Robertowi Lewandowskiemu, ale każdemu polskiemu sportowcowi — mówi Trybuchowski. I to rzeczywiście widać, bo w specjalnych gablotach są nie tylko koszulki i buty Lewandowskiego, ale też narty Kamila Stocha, medale i trofea siatkarzy, czy buty, w których biegała Irena Szewińska.

Kibice pytają o Roberta Lewandowskiego

A jaką rolę w funkcjonowaniu tego biznesu ma Robert Lewandowski? - Przede wszystkim jest współudziałowcem. Ale też od czasu do czasu gościmy go w naszej restauracji. Jest ambasadorem i dobrą duszą przedsięwzięcia, ale oczywiście nie jest zaangażowany w codzienne funkcjonowanie restauracji — zaznacza Jacek Trybuchowski. I dodaje, że to nie tylko internetowa rzeczywistość, ale naprawdę w lokalu pojawiali się goście, którzy prosili, żeby Robert Lewandowski wyszedł z kuchni i podszedł do stolika.

- Mówiłem o tym Robertowi. Śmialiśmy się. Nawet w dniu meczu reprezentacji Polski wchodzili tu kibice i pytali o Roberta. Ale mogę zapewnić, że nasz najlepszy piłkarz ma inne zadania. I z całą pewnością nie smaży tu kotletów — zapewnia Jacek Trybuchowski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.