Przecież to niemożliwe! O tym karnym będzie głośno. Ale co wydarzyło się później?

We wtorek odbyły się trzy kolejne mecze Pucharu Narodów Afryki. Padł w nich tylko jeden gol, ale kibice będą wspominać niesamowitą sytuację, do jakiej doszło w meczu Sudanu z Gwineą-Bissau. To były sceny rodem z gry FIFA.

W pierwszym wtorkowym meczu Algieria zmierzyła się z Sierra Leone. W tym spotkaniu bramki nie padły. Piłka raz zatrzepotała w siatce po strzale Mohameda Buya Turayego, ale gol nie został uznany ze względu na pozycję spaloną. Potem zdecydowanie więcej sytuacji do zdobycia gola miała broniąca tytułu Algieria, ale Riyad Mahrez i jego koledzy nie znaleźli drogi do bramki rywali, więc obie drużyny dosyć sensacyjnie podzieliły się punktami. W środę odbędzie się drugi mecz w tej grupie, w którym Gwinea Równikowa  zagra z Wybrzeżem Kości Słoniowej.

Zobacz wideo "Nie chcę, żeby taki człowiek był selekcjonerem reprezentacji Polski. To go dyskwalifikuje"

W grupie D jako pierwsi na boisko wyszli piłkarze Nigerii i Egiptu. Naprzeciwko siebie stanęli piłkarze dobrze znani z występów w Premier League – Kelechi Iheanacho z Leicester City i Mohamed Salah z Liverpoolu. W zdecydowanie lepszym humorze po spotkaniu był ten pierwszy. W 30. minucie zdobył jedyną bramkę w tym spotkaniu, która dała Nigerii zwycięstwo.

Jak to nie wpadło?! Trzy "setki" w jednej akcji

Natomiast w drugim spotkaniu tej grupy naprzeciw siebie stanęły drużyny Sudanu i Gwinei-Bissau. W tym meczu nie działo się wiele ciekawego. Walka toczyła się głównie w środkowej części boiska. Tak było do 82. minuty. Wtedy zespół Gwinei otrzymał rzut karny. Podszedł do niego Pele, napastnik AS Monaco. Nie zapisał się jednak w historii swojego kraju w taki sposób, jaki by chciał. Pele "drobił" kroki podbiegał do piłki niczym Simone Zaza podczas konkursu rzutów karnych na Euro 2016. W końcu dobiegł do piłki i uderzył bardzo słabo. Piłkę odbił bramkarz, ale zrobił to tak niefortunnie, że ta trafiła pod nogi kolejnego napastnika Gwinei, Piquetiego. Ten jednak z około dwóch metrów trafił w poprzeczkę!

Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl!

Jakby tego było mało, piłka po odbiciu się od poprzeczki trafiła do następnego napastnika – Frederika Mendy'ego. Ten jednak uderzył niecelnie. Piłkę, która wychodziła już za linię końcową próbował skierować do bramki jeszcze Piqueti, ale ponownie nie trafił z bliska. Na jego usprawiedliwienie tym razem można powiedzieć jedynie, że i tak był na spalonym. To była zdecydowanie najlepsza sytuacja do zdobycia bramki w tym meczu, który ostatecznie zakończył się bezbramkowym remisem.

W środę również czekają nas trzy spotkania. Oprócz wspomnianego meczu Gwinei Równikowej z Wybrzeżem Kości Słoniowej odbędą się spotkania Tunezja – Mali oraz Mauretania – Gambia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.