O tym, że spotkanie Chealsea z Liverpoolem dostarczy wielkich emocji można było być pewnym na długo przed pierwszym gwizdkiem. Trudno było jednak przewidzieć, że zaraz po nim dojdzie do tak skandalicznej sytuacji, w której Sadio Mane uderzył łokciem Cesara Azpilicuetę. Na surową karę się jednak nie doczekał, bo sędzia pokazał mu tylko żółtą kartkę.
- To czysta czerwona kartka. Nie ma znaczenia to, że minęło pięć sekund od rozpoczęcia meczu i to pierwsza akcja. On nie widział piłki, po prostu chciał mnie uderzyć łokciem. Nie rozumiem tego - powiedział faulowany Azpilicueta. W tej opinii wtórował mu także trener, który na decyzję arbitra czekał nawet po zakończeniu meczu drugiej i trzeciej drużyny w Premier League.
- Łokciem trafił w twarz rywala. Nie ma znaczenia, czy ta sytuacja ma miejsce po 20 sekundach meczu, czy po 20 minutach. To powinno zostać sprawdzone przez VAR. Wracamy do dyskusji z ostatniego meczu, gdy nie sprawdzono zagrania ręką - komentował oburzony Thomas Tuchel.
Szkoleniowiec przypomniał, że podczas meczu Chelsea z Liverpoolem na Anfield, szybko ukarał "The Blues" czerwoną kartką i jego zdaniem, to "zabiło" mecz. Tutaj pewnie też by tak było. - Ale powinna być czerwień. Nie jestem fanem wczesnych czerwonych kartek. Nienawidzę tego mówić, ponieważ kocham Mane. To miły facet i topowy zawodnik, ale to czerwona kartka - dodawał Tuchel. Po meczu dodał też, że jest zadowolony z postawy jego podopiecznych.
Mecz zakończył się wynikiem 2:2, ale większy niedosyt może czuć Chelsea, która miała wyraźną przewagę w końcówce. Obie drużyny utrzymały swoje pozycje. Liverpool pozostał na trzecim miejscu (42 punkty), zaś Chelsea jest wiceliderem (43 pkt) i traci 10 punktów do Manchesteru City. W następnej kolejce Chelsea zagra na wyjeździe z drużyną Pepa Guardioli, a Liverpool zmierzy się u siebie z Brentfordem.