W obecnym sezonie Liverpool znajduje się w znakomitej dyspozycji. W Premier League podopieczni Jurgena Kloppa przegrali tylko jeden mecz (2:3 z West Hamem), natomiast w Lidze Mistrzów zwyciężyli wszystkie sześć grupowych spotkań. Nie bez powodu to właśnie "The Reds" byli uważani za faworytów tego starcia.
Niemiecki menedżer Liverpoolu w meczu w ramach Pucharu Ligi Angielskiej dał szansę na grę kilku młodym zawodnikom. W wyjściowym składzie pojawili się między innymi Neco Williams, Tyler Morton, Billy Koumetio, Conor Bradley czy Caoimhin Kelleher. Nawet na ławce rezerwowych zabrakło z kolei Mohameda Salaha czy Sadio Mane.
Brendan Rodgers z kolei postawił na niemal najmocniejszy skład. Co prawda kontuzje i kilka zakażeń sprawiły, że irlandzki szkoleniowiec musiał dokonać kilku roszad, jednak w porównaniu z mocno zmienioną wyjściową jedenastkę gospodarzy trener Leicester City przynajmniej w teorii miał więcej doświadczenia w swojej drużynie.
Czynnik ten wpłynął na wydarzenia boiskowe. Po niecałym kwadransie Leicester City prowadziło już 2:0, a dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Jamie Vardy. W 19. minucie gola kontaktowego strzelił Alex Oxlade-Chamberlain, ale w 33. minucie na 3:1 podwyższył James Maddison, popisując się kapitalnym uderzeniem z dystansu.
W przerwie Juergen Klopp zareagował na wydarzenia boiskowe i zdjął trzech młodych piłkarzy, w których miejsce wprowadził Ibrahima Konate, Jamesa Milnera i Diogo Jotę. Portugalczyk po raz kolejny odwdzięczył się za okazane mu zaufanie. W 68. minucie po podaniu od Takumiego Minamino trafił na 3:2, przywracając swojej drużynie nadzieje na co najmniej remis.
Kiedy wydawało się, że Leicester dowiezie prowadzenie do samego końca, w piątej minucie doliczonego czasu gry Japończyk Takumi Minamino wprawił w ekstazę całe Anfield, doprowadzając do remisu 3:3. O awansie do półfinału decydowała więc seria rzutów karnych.
Minamino nie miał już tyle szczęścia w serii jedenastek - futbolówka po jego uderzeniu trafiła jedynie w poprzeczkę. Na szczęście dla kibiców Liverpoolu pozostali gracze "The Reds" wykazywali się lepszą skutecznością, co przy spudłowanych próbach przez Luke'a Thomasa i Ryana Bertranda sprawiło, że to mistrzowie Anglii zapewnili sobie awans do półfinału Pucharu Ligi Angielskiej.