To, co robił Piątek wydaje się niezwykłe, ale jest konieczne. "Proszą o dyskrecję"

Kacper Sosnowski
- Rozgrzewam oczy tak samo jak nogi - przekonuje Krzysztof Piątek, a w świecie sportu trening oczu stał się powszechny tak samo, jak trening strzelecki wśród piłkarzy. Ale nie tylko oni powinni ćwiczyć wzrok. Chińczycy, którzy są pionierami w tej dziedzinie, ćwiczą według zasad: patrz w dal, masuj oczy i funkcjonuj w dobrym oświetleniu.

Krzysztof Piątek wyciągnął rękę przed siebie, podniósł kciuk i zaczął wodzić nim w przeróżnych kierunkach. Zapewne niejeden fan zastanawiał się wtedy, co takiego Piątek robił wtedy przy linii bocznej?

Zobacz wideo Spalone z autu, sędzia bez kartek i "do stu tysięcy piorunów!". Piłka nożna sprzed 100 lat. Ruszyła Retro Liga

Taką sytuację można było zaobserwować podczas rozgrzewki w trakcie październikowego meczu Polski z San Marino. Koledzy kopali piłkę, a w tym czasie snajper Herthy rozgrzewał oczy. Z treningów widzenia, jak przyznał kiedyś w "Foot Trucku", korzysta od ostatniej kontuzji. - Oprócz rozgrzewki nóg, rozgrzewam też oczy - mówił wprost.

To, co robił Piątek, dla jednych może być niezwykłe, ale specjaliści potwierdzają, że w dzisiejszych czasach to trening niemal konieczny. Psycholog Mikołaj Markiewicz, który był gościem organizowanego na obiektach Legii kongresiu Science 4 Football, optymalizacją i treningiem widzenia zajmuje się od lat 90. Sportowcy współpracują z nim często, choć nierzadko w dyskrecji.

Siatkarze z lustrami bocznymi

- Wielu sportowców zwraca się do mnie, choć wielu też prosi, bym nie opowiadał, że z nimi pracuję, bo to zmniejszy ich konkurencyjność - tłumaczył Markiewicz, sugerując, że obecnie sporo zawodników szuka detali, które sprawią, że będą lepsi od rywala. Psycholog zaznacza, że praca ze sportowcami jest zróżnicowana, determinują ją poszczególne dyscypliny.

- Ostatnio współpracowałem z trenerem, który uczy jazdy na motorze. Tam najważniejszym elementem treningu były oczy i równowaga. W piłce nożnej ważne jest szerokie patrzenie. W siatkówce okazało się, że jednym z głównych wyzwań jest ocena odległości w górze, podczas wyskoku na ponad trzy i pół metra. Kolejną rzeczą do trenowania, było opanowanie odruchu obronnego oczu – nie zamykanie ich np. gdy w stronę twarzy leciała piłka czy ręka. Szerokie widzenie też było ważne, bo w każdej dyscyplinie dobrze zdawać sobie sprawę, gdzie jest np. koniec parkietu czy boiska. Zdawać sobie sprawę, ale specjalnie na końcową linię nie patrzeć - tłumaczy.

Markiewicz przyznaje, że współpracował z reprezentacją siatkarzy, która zapewne zapamiętała go z okularów, które zaproponował zawodnikom. Psycholog sam skonstruował okulary, które miały wczepione lustra, co pozwalało znacznie poszerzyć pole widzenia.

- Traktowałem je jako narzędzie służące temu, by uzmysłowili sobie, ile rzeczy dzieje się wokół nich. To było budowanie świadomości otaczającej rzeczywistości, choć oczywiście ćwiczenie wywoływało przy tym trochę śmiechu - przyznał nam Markiewicz. Trener wzroku dodaje, że przy dłuższych technicznych ćwiczeniach z oczami, np. chodzeniu w okularach, które odwracają prawą stronę w lewą, człowiek może nawet popaść w zły nastrój, mówiąc kolokwialnie: złapać doła. Mózg adaptuje się do nowej rzeczywistości, ale potrzebuje około tygodnia, by do się do niej przyzwyczaić. To dlatego po takich dziwnych ćwiczeniach zawodnicy czują ulgę po zdjęciu okularów. Często mają wrażenie, że właśnie wtedy lepiej widzą.

Koszulki, których nikt nie widział

Wracając na boiska i parkiety - przedmeczowe metody treningu wzroku Krzysztofa Piątka w Manchesterze United nie dziwiłyby nikogo nawet dwie czy trzy dekady temu. To właśnie wtedy sir Alex Ferguson korzystał z zajęć nieżyjącej już Gail Stephenson, okulistki i specjalistki od widzenia, która współpracowała z zespołem przez 20 lat. Za jej czasów rozgrzewka gałek i mięśni oczu, była czymś tak oczywistym jak rozgrzewka mięśnia czworogłowego. Stephenson zwracała też uwagę na refleks i percepcję rzeczywistości. To m.in. dzięki jej uwagom MU rozegrał w 1996 roku dwie połowy meczu z Southampton w dwóch różnych koszulkach. Ferguson po 45 minutach kazał drużynie zdjąć szare stroje, które zdaniem Stephenson utrudniały szybką grę między zawodnikami, bo nie były łatwo dostrzegalne dla oka, zlewały się z otoczeniem. Przy 0:3 do przerwy i minimalnym wygraniu samej drugiej połowy (po zmianie t-shirtów na niebieskie), można było uznać, że Stephenson miała rację. Co ciekawe, w tamtym sezonie, grając w szarych koszulkach, MU nie wygrało żadnego meczu. Ze strojów zrezygnowano po piątym spotkaniu i do końca sezonu zdobywanie punktów szło graczom United łatwiej.

Sięgaj tam, gdzie niewytrenowany wzrok nie sięga

Co jest ważne dla sportowców, szczególnie tych uprawiających gry zespołowe? Choćby coś, co można określić jako szerokie widzenie. Moment, w którym zawodnik prowadzi piłkę do przodu, ale dobrze wie, co dzieje się z jego prawej i lewej strony. Widzi, gdzie są partnerzy, czy nie nadbiega do niego rywal i najlepiej jak nie kręci przy tym głową na wszystkie strony - raczej zauważa wszystko kątem oka. To, jak zaznacza Markiewicz, jest trudne, bo - jak mówi - odbywa się poza świadomością, ale może dawać sporą przewagę. W dodatku istnieje sporo ćwiczeń, które potrafią uwrażliwić nas na bodźce znajdujące się na peryferiach widzenia. Najprostszym ćwiczeniem jest uniesienie przed siebie ręki i chodzenie ze wzrokiem utkwionym w środek dłoni. Można do tego używać też wyciągniętego palca (celownika), tak ja robił to Piątek. W taki sam sposób tylko z patrzeniem w dal i wolnym poruszaniem się można ćwiczyć motorykę.

Mikołaj Markiewicz, trener wzroku/Mikołaj Markiewicz, trener wzroku/ fot. KS

Jeszcze jednym ćwiczeniem, które może aktywizować szersze postrzeganie, jest to, które widać poniżej. W jego trakcie trzeba skupić wzrok na znaku X i spróbować odczytać jak największą liczbę literek lub cyferek, które są wokół niego. Nie odrywając jednak wzroku od X. Przeciętny wynik to dwie literki po prawej i dwie po lewej stronie.

        Wfefwervwehjflvwnefw36m95l57wedvqxpdqwkjfwjfwekjhhqoui4uejbjqo9u3jenkgknxvveeue
        jfer934urhrifkrfiruhfj2f39478fhydsp2vql4ifuXocrtfiofonfl38474lf4fosisbbxlapjlagxbxnwmi370
        kjewqfh74yusjoasdfkncxbask0w837udj25258asksbxvslw88e4kerkemmrkde9e9wpokslpaxb
        kwe73709ekdjhfy8eoeiofr9ero9ejkdkldnnzcwwe7oekledkdfkfjfdhdheyeueuiwowdldlkleertjkl

Jeśli ktoś takie ćwiczenia uważa za dziwne, to dobrze zdać sobie sprawę, że przeciętny człowiek wykorzystuje od 40 do 60 proc. sprawności i możliwości swego wzroku. Warto więc pracować, by lepiej wykorzystać jego potencjał. Markiewicz w ramach ćwiczeń dla sportowców poleca standardową rozgrzewkę oczu: z małym ruchem głowy, duży ruch gałek, tak by rozgrzać ich mięśnie. - Do tego warto zrobić coś na współpracę oczu i pobudzenie widzenia peryferyjnego. Dla dorosłych dobre będzie już nawet najprostsze ćwiczenie, czyli patrzenie przed siebie i zastanowienie się jaką rzecz widzę też najdalej po swej lewej czy prawej stronie. To uświadomienie sobie tego, co dookoła to już jest pobudzenie widzenia peryferyjnego - mówi nam psycholog.

Warto dodać, że pole widzenia człowieka może wynieść aż 210 stopni. Dla porównania u kota będzie to nawet 285 stopni. Warto też korzystać z tych aktywności, które dobrze wpływają na koordynację wzrokowo-ruchową oraz czas reakcji. W wielu naukowych opracowaniach polecany jest regularny tenis stołowy, który jak widać choćby na zgrupowaniach piłkarskiej reprezentacji Polski, cieszy się dużą popularnością.

Nasz rozmówca zwraca też uwagę na kolejne czynniki, które mają wpływ na widzenie: wypoczynek i stres. Im w oczach zbierze się więcej kwasu mlekowego, tym ten narząd będzie szybciej się męczył, a zmęczone oczy mniej widzą. W stresie zawęża się z kolei pole widzenia, występują też inne zaburzenia, co szczególnie dla początkujących sportowców może być dużym problemem. Generalnie jednak ruch na świeżym powietrzu i gry zadaniowe wpływają korzystnie na wzrok.

Cywilizacja mięśnia rzęskowego. Sportowcy mają przewagę

To, że wzrok osób uprawiających sport (zawodowo i amatorsko) funkcjonuje dużo lepiej niż osób nietrenujących, wykazał profesor Simon Bennett z School of Sport and Exercise Sciences. Bennett przeprowadzał badania wraz z ekspertami z Liverpool John Moores University. Opisali oni, że zawodnicy z Premier League (49 badanych) oraz 31 średniozaawansowanych studentów akademii wychowania fizycznego, radziło sobie lepiej z m.in. postrzeganiem rzeczywistości, wrażliwości na kontrast, reakcji na bodźce z bliskiej i dalekiej odległości, niż przeciętnie zdrowi ludzie niemający kontaktu ze sportem. Znaczenie miała tu nawet pozycja zawodnika na boisku. Obrońcy dominowali np. w szybkości przenoszenia wzroku między obiektami znajdującymi się blisko i daleko. Jak opisano - prawdopodobnie miało to związek z wyrobionym łapaniem rywali w pułapkę ofsajdową. Defensorzy muszą szybko przenosić swoją uwagę, a tym samym wzrok, pomiędzy kilkoma przeciwnikami w bliższych i odległych lokalizacjach.

Ćwiczenia oka - świadome bądź nie - mogą wpływać na jakość życia i widzenia. Markiewicz na Science 4 Football przedstawił dane dotyczące problemów ze wzrokiem (krótkowzroczności czy dalekowzroczności) wśród nastolatków w Warszawie. Według szacunków prof. Jerzego Szaflika, w stolicy wadę wzroku ma co drugi chłopiec. Jak podał Markiewicz w Akademii Piłkarskiej Legii, z którą specjalista od widzenia współpracował, tylko 16 procent trenujących potrzebowało okularów. Można oczywiście zastanawiać, się czy futbol przyciąga osoby, które lepiej widzą i jest barierą dla tych, którzy widzą gorzej, czy też jednak pozwala on odciągnąć nastolatków od telefonów i komputerów i przyczynia się do higieny oka i zmniejsza skłonność do wad.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

- Przy czytaniu, patrzeniu na ekran pracuje tylko jeden mięsień w oku – mięsień rzęskowy, to on cały czas jest napięty - tłumaczy Markiewicz sugerując, że w obecnych czasach trzeba dbać o jego rozluźnianie, a sposób życia tego nie ułatwia. W Seulu 96 proc mężczyzn w wieku 19 lat musi nosić okulary. Z takimi liczbami do tej pory jeszcze się nie spotkano. Ciekawie w tym kontekście wypadają też dawne badania profesorów okulistyki z Sacramento, którzy kiedyś badali wzrok niepiśmiennych Eskimosów grenlandzkich, którzy byli wówczas daleko od cywilizacji. Wśród nich tylko 1,5 procent miało wadę wzroku. To był rok 1950. Jednak gdy wprowadzono obowiązek szkolny, to w kolejnych pokoleniach odsetek Eskimosów, którzy potrzebowali okularów, urósł do 60 (rok 1979).

Kłopot mają też Chiny. Według badań z 2014 r., korekcji wzroku wymagało tam aż 45 procent uczniów podstawówek, 74 procent uczniów gimnazjów, 83 procent licealistów i 86 procent studentów. To, dlatego w kraju powstał program ćwiczenia wzroku. Sport jest w nim zalecany, a inne główne punkty codziennych wytycznych brzmią: często patrz w dal, masuj oczy, funkcjonuj w dobrym oświetleniu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.