Ojciec Leo Messiego prowokuje po gali Złotej Piłki. "Bla, bla, bla"

- Powienieneś mieć to trofeum w swoim domu - mówił Leo Messi w trakcie podziękowań za siódmą w karierze Złotą Piłkę. W poniedziałek Argentyńczyk poprawił swój bilans sukcesów w plebiscycie "France Football", choć ten ostatni był bardzo kontrowersyjny. Stąd być może jeszcze bardziej prowokacyjny komentarz jego ojca.

Wielu zasłużonych piłkarzy komentowało wyniki tegorocznego plebiscytu Złotej Piłki. Wielu nie zgodziło się również z decyzją podjętą przez "France Football". Gary Lineker pisał od razu po wręczeniu nagrody Leo Messiemu, żeby zrobić to samo dla Roberta Lewandowskiego. - Zrobił więcej niż Messi - wykrzykiwał w mediach społecznościowych Patrice Evra, mówił o tym także Lothar Matthaeus czy Zbigniew Boniek.

Zobacz wideo Tak Lewandowski rozpoczął kampanię o kolejną Złotą Piłkę. "To jest gra o coś więcej"

Sam Messi powiedział po otrzymaniu nagrody: - Robert, myślę, że zasłużyłeś na Złotą Piłkę w 2020 roku, "France Football" powinno ci ją przyznać. Wszyscy wiemy, że ci się to należało, byłeś wtedy zwycięzcą i nie mogłeś otrzymać nagrody z powodu pandemii koronawirusa. Moim zdaniem powinieneś mieć to trofeum w swoim domu. 

Jorge Messi podkręca atmosferę. "Bla, bla bla". Co miał oznaczać ten prowokacyjny post ojca Leo Messiego?

Decyzja redakcji wzbudziła wiele kontrowersji, z którymi nie zgadza się ojciec Leo, Jorge Messi. "Bla, bla, bla... jedziemy dalej" - napisał na Instagramie Argentyńczyk pod zdjęciem swojego syna z Theatre du Chatelet. 

 

Co do jednego nie ma wątpliwości. Leo Messi jest jednym z najlepszych piłkarzy w historii piłki nożnej, co udowadniał przez wiele lat. Z założenia Złota Piłka przyznawana jest jednak piłkarzowi, który był najlepszy w danym roku. W tej kwestii zdania są podzielone, ponieważ Argentyńczyk sięgnął m.in. po Copa America z reprezentacją Argentyny, stał się królem strzelców i MVP turnieju.  Jednak w piłce klubowej niczego nie osiągnął. 

Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl

W kontrze do niego stał Robert Lewandowski - napastnik, który pobił rekord Gerda Muellera, był liderem klasyfikacji strzelców Bundesligi, obecnie prowadzi w tej samej klasyfikacji nie tylko w lidze, ale także w Lidze Mistrzów. Pobija rekord za rekordem, nie wspominając o wyczynach Bayernu Monachium i reprezentanta Polski w poprzednim roku, gdy "France Football" zdecydował się na odwołanie gali. 

Finalnie Lewandowski zakończył klasyfikację na drugim miejscu, co także jest historycznym wynikiem, jednak dla polskiej piłki. Nie było wcześniej żadnego piłkarza z naszego kraju, który został sklasyfikowany wyżej. Trzecie miejsce w 1974 roku zajął Kazimierz Deyna, natomiast osiem lat później podobny wynik osiągnął Zbigniew Boniek. - Jestem bardzo dumny z tego, że tu jestem, niemal dwa lata po tak trudnym czasie spowodowanym pandemią. Cieszę się ze zdobycia tej nagrody, zawsze jestem gotów, żeby strzelać bramki - mówił Lewandowski po odebraniu nagrody dla najlepszego napastnika roku.

Więcej o:
Copyright © Agora SA