Mimo że plebiscyt "France Football" ma 65 lat, to dopiero od 2018 r. "FF" wyróżnia nie tylko najlepszych piłkarzy, ale i najlepsze piłkarki. Na razie galeria zwyciężczyń jest bardzo skromna, liczy raptem dwie osoby – w 2018 roku wygrała Ada Hegerberg, w 2019 najlepsza była Megan Rapinoe.
Francuski magazyn ma duże pole do poprawy, jeśli chodzi o organizację i promocję Złotej Piłki dla najlepszej zawodniczki.
Oczywiście, plebiscyt na najlepszą piłkarkę pewnie już zawsze będzie mniej popularny niż ten na najlepszego piłkarza. W związku z tym wydaje się, że nie trzeba jeszcze bardziej utrudniać sobie zadania. A mimo to organizatorom z "France Football" taka sztuka się udaje.
- Ceremonia Złotej Piłki to wielkie przedsięwzięcie z wieloma gośćmi, napiętym harmonogramem i wieloma wymogami. W tych warunkach nie mogę ogłosić, kogo zobaczymy na sali. Mogę jedynie powiedzieć, że 70 nominowanych [łącznie w czterech kategoriach] wie o ceremonii i większość z nich powiedziała, że chętnie na nią przyleci – powiedział redaktor naczelny Pascal Ferre w rozmowie z dziennikarzem Sport.pl Kacprem Sosnowskim.
Kto więc nie przyleci na galę? Jak informuje "The Telegraph", całkiem pokaźne grono zawodniczek. Ma to związek z wyjątkowo niedogodnym terminem uroczystości. Właśnie trwa przerwa w ligowych rozgrywkach kobiecych, ponieważ piłkarki rozjechały się na zgrupowania swoich reprezentacji. Kadry narodowe niemal każdej nominowanej zawodniczki rozgrywają swój mecz albo tego samego wieczoru (jak w przypadku towarzyskiego meczu Holandii z Japonią), albo niecałe 24 godziny po zakończeniu gali. Oczywiście, trudno dobrać taki termin, żeby pasował wszystkim, ale wydaje się, że można było uniknąć organizacji gali akurat w momencie, kiedy wszystkie nominowane grają mecze nie w weekend, a w środku tygodnia.
"The Telegraph" otrzymał informację, że co najmniej sześć zawodniczek nie pojawi się na gali, ale ta liczba będzie pewnie wyższa. W Paryżu nie zobaczymy jednej z faworytek do zwycięstwa, Australijki Sam Kerr. Jej obecność na gali, a potem od razu na towarzyskim meczu z USA, jest wręcz fizycznie niemożliwa. Spotkanie odbywa się w Australii, a jego początek zaplanowano na wtorek o godzinie 10:05 naszego czasu. A gala w Paryżu rozpoczyna się o godzinie 20.
Tego samego wieczoru odbędzie się mecz Holandii z Japonią. To wyklucza występ Vivianne Miedemy i Lieke Martens. Natomiast bramkarka Olympique Lyon Christante Endler jest na zgrupowaniu reprezentacji Chile, która bierze udział w towarzyskim turnieju. Teoretycznie to właśnie Endler jest w najlepszej sytuacji, bo jej mecz odbędzie się dopiero 2 grudnia o godzinie 1 w nocy czasu polskiego. Wiadomo jednak, że i jej nie będzie w Paryżu.
Mimo że z Anglii do Paryża jest znacznie bliżej, to na gali nie pojawią się także Fran Kirby i Ellen White. We wtorek o godzinie 20 mają one do rozegrania mecz z Łotwą. To nie jest już spotkanie towarzyskie, tylko mecz kwalifikacyjny do mistrzostw świata w 2023 roku.
Co do tych piłkarek nie ma większych wątpliwości – wszystkie obejrzą galę w telewizji. Na tym lista nieobecnych nie musi się kończyć. Nie wiadomo było, czy na gali pojawi się kolejna z faworytek, Hiszpanka Alexia Putellas. Jej kadra we wtorek o godzinie 21 rozgrywa mecz eliminacyjny ze Szkocją. Ostatecznie jednak zawodniczka Barcelony doleciała do Paryża. Do nagrody nominowane są również jej trzy koleżanki z reprezentacji — Sandra Panos, Irene Paredes i Jennifer Hermoso. Szansę na Złotą Piłkę mają również trzy Kanadyjki: Jessie Fleming, Ashley Lawrence i Christine Sinclair. Ta ostatnia to rekordzistka świata pod względem liczby zdobytych goli dla kadry narodowej (143). One również mogą nie pojawić się w Paryżu, bo we wtorek o 23:30 grają na wyjeździe z Meksykiem.
Największe szanse na pojawienie się na gali mają Francuzki - Marie-Antoinette Katoto, Wendie Renard i Kadidiatou Diani. One w końcu mają najbliżej. Ale i tak będą musiały szybko opuścić Theatre du Chatelet, bo we wtorek o 21:10 grają z Walią w Guingamp – miejscowości oddalonej od Paryża o niespełna 500 km.
Być może dla piłkarzy to wszystko byłoby mniejszym problemem, bo zarabiają tyle, że stać ich na prywatne odrzutowce. Piłkarki nie mają jednak takiego luksusu. "To niesamowicie rozczarowujące, że najważniejsza nagroda dla najlepszych zawodniczek na świecie nie jest dostępna nawet dla nich. Takie sytuacje są nie do przyjęcia" - skomentowała na Twitterze Rehanne Skinner, trenerka drużyny Tottenhamu.
Organizatorzy gali chcą zapewne, aby myślano o nich jako o ludziach propagujących równość i promujący futbol kobiet. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że aktualnie plebiscyt na najlepszą piłkarkę jest dla "France Football" wydarzeniem — w najlepszym razie — drugiej kategorii.
W 2018 r. o popularność plebiscytu zadbał współprowadzący gali, francuski DJ Martin Picandet, znany bardziej jako Martin Solveig. Po wręczeniu Złotej Piłki Adzie Hegerberg zapytał się, czy kobieta potrafi "twerkować". Ten niesmaczny żart szybko stał się głównym tematem w mediach i był szeroko komentowany. Na Solveiga spadła lawina krytyki i oskarżenia o seksizm. Ponadto zarzucono mu zepsucie tak doniosłej chwili, jak wręczenie pierwszej w historii Złotej Piłki dla piłkarki. W tym roku można złośliwie powiedzieć, że tym razem nikt nie zostanie obrażony na scenie. Bo mało kto w ogóle przyjedzie do Paryża.