Nie ma szczęścia Robert Lewandowski do Złotej Piłki. Rok temu plebiscyt "France Football" został odwołany przez organizatorów. Po triumfie Bayernu w Lidze Mistrzów Polak był absolutnym faworytem do zgarnięcia nagrody. Sport.pl przepytał wtedy jurorów Złotej Piłki, którzy w zdecydowanej większości deklarowali, że zagłosowaliby właśnie na Lewandowskiego. W tym roku kapitan reprezentacji Polski nie miał już tak wyraźnej przewagi nad rywalami, ale wydawało się, że upragnione wyróżnienie trafi w końcu w jego ręce.
Regulamin "France Football" opisuje kryteria, jakimi powinni kierować się głosujący dziennikarze z całego świata. To m.in. zdobyte trofea, postawa indywidualna czy dotychczasowa kariera. Gdyby decydowały wyłącznie trofea, w 2021 roku powinien zwyciężyć Jorginho, który zdobył w ostatnich miesiącach i Ligę Mistrzów, i mistrzostwo Europy. Gdyby jednak kierować się tylko tym kryterium, to głosowanie byłoby zbędne - wystarczyłoby sprawdzić, który zawodnik ma najwięcej pucharów w danym roku i przyznać mu Złotą Piłkę.
Olbrzymi wpływ na wyniki plebiscytu mają także indywidualne występy. Pod tym względem Lewandowski nie miał sobie równych w 2021 roku. W dotychczasowych 54 spotkaniach strzelił 64 gole, do tego dorzucił dziewięć asyst. To fenomenalne statystyki. Jurorzy Złotej Piłki mogli głosować do 24 października, ale miesiąc temu liczby Polaka także były imponujące - 54 gole i siedem asyst w 46 spotkaniach.
To jednak nie wystarczyło. Po nagrodę sięgnął Leo Messi. Czy zasłużenie? Trudno pozbyć się wątpliwości. Argentyńczyk do 24 października strzelił 40 goli oraz miał 14 asyst, a wszystko w 49 występach. Do tego czasu spędził na boisku prawie 700 minut więcej od Lewandowskiego, a jednak zdobył mniej bramek. Z Barceloną sięgnął po Puchar Króla, a Robert Lewandowski z Bayernem po mistrzostwo Niemiec oraz Klubowe Mistrzostwo Świata.
Co przeważyło na korzyść Messiego? Gdy przeprowadzałem kilka dni temu własną symulację Złotej Piłki, głosujący na Argentyńczyka dziennikarze przekonywali, że tegoroczna nagroda należy mu się przede wszystkim za występ w Copa America. Argentyna wygrała latem mistrzostwa Ameryki Południowej. Dla Messiego był to długo oczekiwany i pierwszy tak duży sukces z reprezentacją. Lider Argentyńczyków prezentował się w Copa America wybornie. Skończył imprezę z czterema gola i pięcioma asystami.
Ale pomimo tego zwycięstwo Messiego w Złotej Piłce i wyprzedzenie w plebiscycie Lewandowskim wydają się kompletnym nieporozumieniem. Plebiscyt "France Football" wyraźnie dotyczy wyboru "Piłkarza 2021 roku", a nie "Piłkarza, który zanotował najlepszy miesiąc w 2021 roku". Messi miał w tym roku jeden miesiąc, gdy był najlepszy na świecie - od 14 czerwca do 11 lipca. Wtedy to na kontynencie południowoamerykańskim rozgrywany był turniej Copa America. W pozostałych miesiącach byli lepsi od niego piłkarze, a głównie Robert Lewandowski.
Owszem, polski napastnik nie odniósł sukcesu z reprezentacją na Euro, ale był zdecydowanie bardziej regularny od Argentyńczyka. Tylko w 13 tegorocznych spotkaniach nie strzelił gola (siedem klubowych i sześć reprezentacyjnych). Dla porównania Messi zaliczył od stycznia aż 27 spotkań bez zdobytej bramki (17 w klubie, 10 w reprezentacji). To duża dysproporcja.
Messi miał świetną wiosnę w Barcelonie, która walczyła do końca o mistrzostwo Hiszpanii, potem wzniósł się na wyżyny w Copa America. Ale potem zaczęło się zamieszanie z jego odejściem do PSG, a głośny transfer do Paryża na razie trudno nazwać udanym. Jak zawodnik, który od prawie pół roku jest cieniem samego siebie, może zostać wybrany najlepszym piłkarzem świata 2021 roku?
Jest jeszcze jeden aspekt, nazwijmy go marketingowym. Co bowiem decyduje o wyborze, kiedy osiągnięć, występów i boiskowej formy nie da się sprowadzić do wspólnego mianownika? Marka, nazwisko, renoma. Bardzo możliwe, że jurorzy plebiscytu stając przed dylematem "Messi czy Lewandowski?", po krótszym lub dłuższym namyśle machali ręką i wpisywali nazwisko Argentyńczyka. Bo z racji przebiegu swojej kariery i dominacji w światowej piłce, wydaje się wyborem bezpiecznym, uzasadnionym.
- Futbol jest też marketingiem. Złota Piłka ma swoje kryteria, ale myślę, że podczas głosowania jest trochę jak podczas konkursów piękności. Część ludzi kieruje się powierzchownością - mówił dziennikarz TVP Sport Maciej Iwański, który reprezentuje Polskę w plebiscycie "France Football". Dlatego choć wynik tegorocznej Złotej Piłki jest niesprawiedliwy, trudno równocześnie powiedzieć, żeby jest totalnym zaskoczeniem. Lewandowski został brutalnie sprowadzony na ziemię. Nadal jest słabszą globalną marką niż Messi.