Kilkadziesiąt dni temu International Football Association Board (IFAB) czyli organizacja zajmująca się tworzeniem oraz nowelizacją przepisów gry w piłkę nożną, zgłosiła kilka pomysłów zmian. Jedną z nich było wydłużenie przerw w meczach piłkarskich z 15 do 25 minut. Miałyby ona tyle trwać w najważniejszych spotkaniach na całym świecie.
W czwartek odbyło się coroczne spotkanie biznesowe pod przewodnictwem FIFA. Właśnie na nim omawiano pomysł wydłużenie przerw meczowych. Taką zmianę zaproponowała CONMEBOL, czyli południowoamerykańska konfederacja piłki nożnej. Argumentowała, że taka zmiana przyniesie tylko korzyści m.in. rozgrywkom Copa Libertadores. Umożliwiałaby prowadzenie rozgrywek piłki nożnej w stylu Super Bowl, gdzie są nawet półgodzinne przerwy podczas których występują światowe gwiazdy. Dzięki temu organizatorzy wydarzeń oczywiście zwiększyliby również swoje zyski. Kibice odebrali taki pomysł jako próbę "amerykanizacji" gry.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Władze futbolu odrzucili ten kontrowersyjny pomysł. Wiadomość, że Zarząd Międzynarodowego Związku Piłki Nożnej otrzymał prośbę od południowoamerykańskiego organu zarządzającego CONMEBOL o rozważenie wydłużenia przerw w piłce nożnej, została skrytykowana przez kibiców - czytamy w brytyjskim dzienniku "Daily Mail".
Podczas spotkania ustalono, że propozycja wydłużenia przerw do 25 minut nie powinna być wprowadzona ze względu na potencjalny negatywny wpływ na dobro i bezpieczeństwo piłkarzy, wynikający z dłuższego okresu bezczynności. Według IFAB byłaby obawa, że w drugiej połowie meczów więcej piłkarzy odnosiłoby kontuzję.
Podobna próba wydłużenia przerw po pierwszej połowie była w 2009 roku. Wtedy apelowano, by trwały one dwadzieścia minut. Wtedy kibice krytykowali ten pomysł, komentując, że jest to rażąca próba komercjalizacji spotkań.