Antonio Conte wrócił na ławkę trenerską na początku listopada tego roku, przyjmując ofertę od Tottenhamu. Po zakończeniu poprzedniego sezonu szkoleniowiec zrezygnował z dalszej współpracy z Interem Mediolan, mimo wciąż ważnego kontraktu. Conte rozpoczął pracę w ekipie Kogutów od wygranej 3:2 z holenderskim Vitesse.
Tottenham podchodził do spotkania ze słoweńską Murą w roli zdecydowanego faworyta. Rywale nie mieli na koncie ani jednego punktu, a w pierwszym meczu przegrali aż 1:5. Nie wierzyli w nich również bukmacherzy, którzy kurs na zwycięstwo outsidera oszacowali powyżej 30,0.
Mecz zaczął się jednak od bramki rywali, konkretniej w wykonaniu Tomiego Horvata w 11. minucie. Od 32. minuty Koguty musiały grać w osłabieniu po tym, jak drugą żółtą kartkę otrzymał Ryan Sessegnon. W drugiej połowie stan meczu wyrównał Harry Kane, ale w doliczonym czasie gry zwycięstwo Murze zapewnił Amadej Marosa.
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
Antonio Conte na pomeczowej konferencji prasowej zdobył się na brutalną szczerość na temat aktualnego położenia zespołu. "Będę z Wami szczery. Zaczynam w pełni rozumieć całą sytuację i wiem, że nie jest ona łatwa. Na ten moment poziom gry w Tottenhamie nie jest wysoki. Musicie zrozumieć, że będziemy potrzebować czasu, mamy mnóstwo pracy do wykonania. Jest poważna dziura między najlepszymi zespołami w Anglii a nami, ale nie możemy się tego obawiać. Jestem gotowy na poświęcenia" - powiedział Conte.
Tottenham zagra ostatni mecz w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy przeciwko Stade Rennais, które jest już pewne awansu do 1/8 finału rozgrywek. Zespół prowadzony przez Antonio Conte musi wygrać to spotkanie, aby nie być zależnym od wyniku spotkania Vitesse z Murą - Tottenham i Vitesse mają tyle samo punktów w tabeli (po siedem).