Siedem minut – tyle trwał najdłuższy w pierwszej połowie okres, w którym nie padł żaden gol dla Belgijek. Po 10 minutach gry było już 4:0. Następny gol padł w minucie 17., a kolejny w 24. Do 39. minuty było już 11:0 i takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa meczu. W jej drugiej części Belgijki nie miały zamiaru dawać forów rywalkom, ale tempo zdobywania goli gwałtownie spadło, aż do końcówki meczu. Między 88. a 94. minutą Belgijki zdążyły wbić aż cztery gole. W drugich 45 minutach dołożyły łącznie osiem trafień i ostatecznie wygrały 19:0.
Na listę strzelców wpisało się aż osiem zawodniczek. Najwięcej goli zdobyła Tessa Wullaert (pięć). Hat-tricka ustrzeliła środkowa obrończyni Amber Tysiak. Trzy bramki zdobyła również Tinne De Caigny. Po dwa gole strzeliły Jarne Teulings, Hannah Eurlings i Janice Cayman, a po jednym trafieniu zanotowały Justine Vanhaevermaet i Sarah Vijnants.
Armenia to najsłabszy zespół w "polskiej" grupie eliminacyjnej. To już drugi mecz, w którym Ormianki musiały przyjąć "dwucyfrówkę". W pierwszym spotkaniu przegrały z Norweżkami 0:10. Kilka dni później zagrały z Polską i przegrały minimalnie – tylko 0:1.
Belgijki to jedne z głównych rywalek Polek w walce o awans na mistrzostwa świata w Australii i Nowej Zelandii w 2023 roku. Polska drużyna już we wtorek 30 listopada zagra z Belgią na wyjeździe w kluczowym meczu eliminacji. Pierwsze miejsce w grupie zajmują na razie faworyzowane Norweżki, natomiast między Polską a Belgią trwa walka o drugie miejsce premiowane grą w barażach. Na razie drugie są właśnie Polki, które wyprzedzają Belgię o jeden punkt. W czwartek biało-czerwone ograły Kosowo 2:1 i pozostają niepokonane w eliminacjach.