Polskie piłkarki walczą o MŚ i robią furorę. Bez Pajor jak bez Lewandowskiego

Kacper Sosnowski
Reprezentację Polski kobiet znowu ogląda się z przyjemnością. - Staramy się prowadzić grę, tworzymy więcej sytuacji, mecze ogląda się lepiej - chwali piłkarki ekspertka Joanna Tokarska. I liczy, że w najbliższych meczach Polki powalczą o baraże do mistrzostw świata. Zadanie nie będzie łatwe, bo zabraknie Ewy Pajor. To tak, jakby Paulo Sousa nie mógł skorzystać z Roberta Lewandowskiego.

Sporo analogii jest dzisiaj między kadrą pań i panów. W obu wiosną zmienił się selekcjoner. Obie drużyny grają o udział w mistrzostwach świata, piłkarki - tak, jak piłkarze - walczyć będą zapewne o drugie miejsce w eliminacyjnej grupie, które daje przepustkę do baraży. Tyle z łączących obie drużyny pozytywów. Jest i bowiem ciemna strona tych analogii - w najbliższych meczach kobiecej reprezentacji Polski z Kosowem i Belgią zabraknie najlepszej zawodniczki, czyli Ewy Pajor. A to tak, jakby w kadrze Paulo Sousy nie grał Robert Lewandowski.

Zobacz wideo "Gdyby Lewandowski chciał oddechu, to by wyjechał do Mikołajek. Nie pojmuję tego"

Bez Pajor jak bez Lewandowskiego

- Trafne porównanie - mówi Sport.pl Joanna Tokarska, komentatorka TVP i była piłkarka. - Pajor znaczy dla tej kadry bardzo wiele, zwłaszcza w ofensywie. Oczywiście jest trochę innym typem gracza niż Robert, który jest wszechstronniejszy, a Pajor bazuje bardziej na szybkości i dynamice. To jednak jedna z najlepszych napastniczek na świecie, zresztą świadczy o tym fakt, w jakim gra klubie – zaznacza Tokarska.

Pajor od sześciu lat występuje w VfL Wolfsburg. Ten sezon jest jednak dla niej pechowy. Co najmniej do wiosny, a najpewniej do lata będzie pauzować z powodu ponownej kontuzji lewego kolana. Dla kadry, która grała już bez niej w październiku, to osłabienie. Ale i ważny sprawdzian.

- Kiedy nie ma Pajor, ciężar gry i rolę liderek muszą wziąć na siebie inne piłkarki - kontynuuje Tokarska. - W defensywie taką funkcję ma Paulina Dudek, która w ostatnich kilkunastu miesiącach bardzo się rozwinęła.  Gra równo, z PSG zdobyła mistrzostwo Francji. A do tego zanotowała fenomenalne mecze eliminacyjne z Belgią i Norwegią, otworzyła wynik z Albanią, gdy nic nam nie wpadało,

- Fajnie jakby w drugiej linii też wyklarowała się nam taka liderka. Ja liczę na Dominikę Grabowską, która cały czas się rozwija. Jest młoda, ma niespełna 23 lata i wciąż gra poniżej wielkich możliwości. Liczę, że selekcjonerka Nina Patalon to zmieni. Już widać, że Grabowska poprawiła się w defensywie, wierzę, że teraz będzie tak samo z przodu. To dla mnie piłkarka na czołowy klub Europy. Zestawiając to z piłką panów, to jest trochę taki przypadek Piotra Zielińskiego. Wiemy, że to piłkarz kapitalny, choć w kadrze pewnie jeszcze nie spełniony - mówi.

Kadra piłkarek w końcu bardziej profesjonalna. "Mecze ogląda się lepiej"

Po tym, jak w marcu reprezentacją rozstał się Miłosz Stępiński, nową selekcjonerką została Nina Patalon. I odmieniła drużynę, która wcześniej zawiodła w kwalifikacjach do Euro, wyprzedzając w swej grupie tylko Mołdawię i Azerbejdżan (była trzecia za Hiszpanią i przeciętnymi Czechami). Stępiński ponad czteroletnią przygodę z żeńskim futbolem zamykał 25 zwycięstwami, 7 remisami i 12 porażkami. Zdaniem ekspertów pod wodzą Patalon drużyna ożyła.

- Zmieniła się nasza organizacja gry, sposób rozgrywania piłki, odeszliśmy od defensywnego charakteru, z wrzutkami i atakiem kierowanym tylko na Pajor. Teraz staramy się prowadzić grę, tworzymy więcej sytuacji, te mecze ogląda się lepiej - mówi Tokarska, która zwraca uwagę na jeszcze jeden ważny element: - Ciekawsza, bardziej wyrównana jest teraz cała kobieca piłka. Jeszcze niedawno wyglądała jak męski futbol w latach 80. Zawsze było jasne, kto z kim wygra i to się sprawdzało. Teraz jest więcej niespodzianek. Zdarzają się takie zaskoczenia jak u panów, gdzie Luksemburg jest w stanie wydrzeć punkty Francji.

Tokarska docenia, że kadra i piłkarki starają się być coraz bardziej profesjonalne. Jeszcze w maju w wywiadzie z "Przeglądem Sportowym" punktowała, że sporo piłkarek "przyjeżdża na zgrupowanie kadry z nadwagą", że niektóre dziewczyny "nie biegają tak, jak należy" i że "wymaga się od nich zbyt mało".

- Na pewno widać efekty pracy nowej trenerki, ale w kadrze są osoby, które wciąż muszą nad sobą pracować i mieć też odpowiednie wsparcie. To nie jest tak, że jakaś piłkarka zje dwa kilo ziemniaków na obiad i ciężko jej biegać. Forma, i to jak sprawne jest jej ciało, zależy od problemów zdrowotnych, spraw hormonalnych czy cyklu menstruacyjnego. Choćby na ten element zwraca uwagę nowy sztab. To ważne w określaniu, kiedy piłkarki nie powinny chodzić na siłownię i wykonywać ciężkich treningów. Ta reprezentacja stara się korzystać z tego, co daje nauka, szuka wsparcia u specjalistów. Z kadrą cały czas pracuje fizjoterapeuta Remigiusz Rzepka, znany choćby z reprezentacji Adama Nawałki - mówi Tokarska.

Lepsza ofensywa, ale (jeszcze) bez efektów

Są oczywiście rzeczy, które trzeba poprawić. Jedną z nich jest zdobywanie bramek. Z 13 goli, które Polki strzeliły w siedmiu meczach pod wodzą Patalon, pięć przypadło na towarzyskie spotkanie z osłabionymi Czeszkami, kiedy można sobie było postrzelać. W innych starciach było gorzej.

- Mimo że gramy ofensywniej niż kiedyś, to wielu efektów to nie daje. W tych eliminacjach strzeliliśmy tylko cztery gole. Mało. Zawodzi finalizacja i skuteczność. Patalon to wie - mówi Tokarska. Mimo to ekspertka ma nadzieję, że Polska po ostatnich meczach w tym roku (25 listopada w Kosowie i 30 listopada w Belgii), nie straci niezłej pozycji w grupie F.

- Drugie miejsce oznacza baraże o mundial. One będą bardzo trudne, ale jeśli zajmiemy drugie miejsce, to będę to oceniała jako dobry znak. W grupie gramy przecież z dwoma finalistami Euro - przypomina. I właśnie tym dwóm finalistom Euro biało-czerwone wyrywały punkty. Z Norwegią był bezbramkowy remis, a z Belgią 1:1, choć można było to spotkanie wygrać.

- W Polsce Belgijki nie zagrały dobrego meczu, może trochę zlekceważyły Polki, przecież nie jesteśmy drużyną, która gra na wielkich imprezach. Moim zdaniem były zdekoncentrowane. Dziwiły się nawet, że grają na tak dobrym stadionie [w Gdańsku]. Teraz na wyjeździe czeka nas ciężki mecz, wydaje mi się, że rywalki zagrają zupełnie inaczej. Jeśli w tych dwóch najbliższych spotkaniach zdobędziemy cztery punkty, w tym zremisujemy z Belgią, to będzie to dobry wynik. Utrzymamy nad nimi punkt przewagi. Norwegia jest liderem naszej grupy i najlepszą drużyną - mówi Tokarska.

Mistrzostwa świata w 2023, r., o które walczy Polska, zostaną rozegrane w Australii i Nowej Zelandii. Miejsce zapewnią sobie wszyscy zwycięzcy dziewięciu grup eliminacji. Drużyny z drugich miejsc zagrają w barażach, z których na mundial dołączą tylko dwie najlepsze ekipy. Czy będą wśród nich Polki?

Więcej o:
Copyright © Agora SA