Kłopoty z prawem gracza Spartaka Moskwa zaczęły się już w grudniu 2020 roku, kiedy to został zatrzymany na skutek ataku na członka swojej rodziny. Po kilku dniach 29-latek został wypuszczony na wolność, jednak pozostał podejrzanym w sprawie, która cały czas była rozpatrywana.
Do zajścia doszło w jednej z miejscowości pod Amsterdamem. W trakcie przyjęcia rodzinnego Promes sięgnął po nóż, po czym dźgnął kuzyna w kolano. Zdarzenie miało miejsce w lipcu 2020 roku, jednak dopiero po kilku miesiącach sprawa została rozpatrzona bardziej szczegółowo, na podstawie czego doszło do zatrzymania piłkarza.
Holenderskie media przekazały, że aktualnie przeciwko Promesowi prowadzone jest śledztwo. Po potwierdzeniu wszystkich dowodów i ustaleniu szczegółów oficjalnie postawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa lub napaści. Z tego powodu może trafić do więzienia na okres od dwóch do trzech i pół roku.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Sam Promes na łamach "Daily Mirror" wypowiedział się na temat całej sprawy. - To dobrze, że ludzie we mnie wierzą, to bardzo pomaga. Nie chcę marnować więcej energii na sprawy pozasportowe - skomentował reprezentant Holandii.
Quincy Promes trafił do Spartaka Moskwa w lutym 2021 roku. Wcześniej reprezentował ten klub w latach 2014-2018, zanim przeniósł się do Sevilli, a następnie do Ajaksu Amsterdam. 50-krotny reprezentant Holandii rozegrał 90 minut w przegranym przez jego zespół 0:1 spotkaniu z Legią Warszawa w pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Europy.