Serbowie przed spotkaniem mieli tyle samo punktów, ile Portugalia (17), ale gorszy bilans bramkowy (plus 8, Portugalia plus 12). Dlatego w niedzielę potrzebowali zwycięstwa. O tym, że może być o nie niezwykle trudno, przekonali się już w 2. minucie, kiedy gola dla Portugalii strzelił Renato Sanches. Przy dużym udziale Serbów. Konkretnie Nemanji Gudeljego, który w pozornie niegroźnej sytuacji stracił piłkę przed własnym polem karnym.
Ale Serbowie walczyli. Do końca. I też wykorzystywali błędy - w 33. minucie Rui Patricio powinien obronić strzał Dusana Tadicia. Przepuścił jednak piłkę między rękami i choć jeszcze próbował ją wybijać, zrobił to już za linią bramkową.
Od początku drugiej połowy Serbowie dążyli do zwycięstwa. Grali na dwóch napastników, bo na boisku pojawił się Aleksandar Mitrović. I to właśnie on w 90. minucie strzelił zwycięskiego gola głową, który zapewnił jego drużynie bezpośredni awans na mundial.
"Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl"
Kiedy po kilku minutach sędzia zakończył spotkanie, Cristiano Ronaldo usiadł na murawie i przybitym wzrokiem patrzył na radość Serbów, którzy świętowali na stadionie w Lizbonie. To oni pojadą na mundial. Portugalia być może też, ale będzie musiała o ten awans - jak reprezentacja Polski - powalczyć w marcowych barażach. Tak samo, jak Rosja, Szwecja i Macedonia Północna, które też grały swoje mecze w niedzielę.