Co za mecz! Szaleństwo! Obrońca stanął w bramce, obronił dwa karne i jeszcze dwie dobitki! [WIDEO]

Niewiarygodny mecz odbył się w Irlandii na poziomie amatorskim. Bohaterem jednej z drużyn został 38-letni obrońca, który musiał zastąpić bramkarza. W bramce wyprawiał cuda.

Piłka nożna zna przypadki, kiedy zawodnik z pola musi zastąpić bramkarza. Najczęściej dzieje się to wtedy, kiedy limit zmian został wyczerpany, a golkiper otrzymuje czerwoną kartkę, albo jest kontuzjowany. W ostatnich latach sławę w ten sposób zdobył chociażby Cosmin Moti, obrońca Łudogorca Razgrad. W 2014 roku musiał zastąpić on golkipera w meczu ostatniej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów, w którym Łudogorec mierzył się ze Steauą Bukareszt. Doszło do konkursu rzutów karnych, a tam Moti obronił dwie "jedenastki" i został bohaterem bułgarskiej ekipy.

Zobacz wideo Sensacyjny kandydat do zastąpienia Wojciecha Szczęsnego. "Sprawdźcie mnie za 5 lat"

Mimo że stawka meczu była znacznie niższa, to bohaterem swojej drużyny w piątek został niejaki Alan Byrne – 38-letni zawodnik St. Mochta's FC, amatorskiego klubu z Irlandii. Ten zespół grał u siebie z Edenderry Town FC i mimo że to tylko futbol amatorski, to mecz śmiało może kandydować do spotkania sezonu, bo emocji było mnóstwo.

Niebywale szalony mecz w Irlandii. 38-letni obrońca obronił dwa karne w dwie minuty!

Zaczęło się od pięknego gola autorstwa piłkarza St. Mochta's, Garetha Brady'ego. Sprytnym strzałem przelobował on bramkarza i wyprowadził swój zespół na prowadzenie, które utrzymało się do końca pierwszej połowy. Druga to już prawdziwa jazda bez trzymanki i przede wszystkim festiwal rzutów karnych.

Więcej niesamowitych piłkarskich historii znajdziesz również na Gazeta.pl!

W 55. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Edenderry, który został zamieniony na bramkę. W 64. minucie Edenderry już prowadziło 2:1 po tym, jak piłkę w polu karnym dobrze opanował jeden z zawodników gości i uderzył w kierunki bliższego słupka. Sytuacja gospodarzy natomiast bardzo skomplikowała się w 74. minucie. Bramkarz St. Mochta's sfaulował napastnika rywali, kiedy ten już go mijał. Sędzia podyktował rzut karny dla gości i wyrzucił bramkarza z boiska. Gospodarze zaledwie dwie minuty wcześniej wykorzystali limit zmian i w bramce stanął 38-letni obrońca, Alan Byrne.

I okazał się on istnym koszmarem dla zawodników Edenderry. Najpierw obronił rzut karny, dzięki czemu utrzymał swój zespół w grze. Radość nie trwała jednak długo, bo zaledwie dwie minuty później piłka znowu znalazła się 11 metrów od bramki! Tym razem arbiter podyktował karnego dla gości za zagranie ręką. Ale Byrne miał swój dzień i obronił drugiego karnego! A potem jeszcze dwie dobitki. Mało? To na dokładkę zaraz po tym jak złapał piłkę po drugiej dobitce, dobrym wyrzutem rozpoczął akcję swojej drużyny, która zakończyła się golem na 2:2 w 79. minucie.

Cały wysiłek 38-latka został sowicie nagrodzony. W 82. minucie miał miejsce kolejny rzut karny, tym razem za faul na piłkarzu St. Mochta's. Został on wykorzystany i ostatecznie, mimo gry w osłabieniu i z obrońcą w bramce, St. Mochta's zwyciężyło 3:2. Po wszystkim kibice komentujący spotkanie byli zgodni – to był szalony i najdziwniejszy mecz, jaki można było sobie wyobrazić. Na Twitterze St. Mochta's dostępny jest skrót całego spotkania.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.