Tu sposób zakomunikowania informacji jest zupełnie inny: Cavallo opublikował oświadczenie pod nazwiskiem wraz z filmikiem, gdzie sam przed kamerą przekazuje tę informację. Anonimowy piłkarz z Hiszpanii, który odezwał się do Radia Murcia Cadena Ser wołał zostać anonimowy, bo jak twierdzi, "zdecydowanie ważniejsze od nazwiska w tym przypadku jest to, co chciałby przekazać".
"Gram w piłkę i jestem osobą biseksualną. Twierdzę, że to możliwe. Byłem w stanie zacząć nowe życie z moim chłopakiem i prowadzić je przez ponad trzy lata. Nie mogło być zupełnie "normalne" już od początku, jak u wszystkich par, które nie muszą zderzać się z naszą rzeczywistością, czy nawet o tym myśleć. Kosztowało nas to wiele, bo z mojej strony dużo czasu zajmuje słuchanie komentarzy, że lepiej takie tematy pozostawić w sferze prywatnej. Próbowałem chronić nas od "ludzi piłki", dla których mój własny chłopak nie mógł być kimś więcej, niż tylko przyjacielem" - czytamy w liście udostępnionym przez radio.
"Dla mnie osobiście to, że musiałem zrobić wszystko, co możliwe, żeby ukryć, że udało mi się odnaleźć taką osobę, którą mogłem kochać i która towarzyszyła mi na tej ścieżce, to już fakt. To sprawiło, że oboje cierpieliśmy" - pisze zawodnik.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Dwukrotnie odnosi się w liście do Josha Cavallo i potwierdza, że ten stał się dla niego inspiracją - odwagą, żeby odkryć się przed swoim najbliższym środowiskiem i pokazać "prawdziwego siebie". "Liczba pozytywnych wiadomości, które otrzymał, dała mi nadzieję, że w moim przypadku, ona także przeważy liczbę negatywnych" - pisze hiszpański piłkarz, o którym wiemy tylko tyle, że w przeszłości grał m.in. w Realu Murcia i nadal pozostaje aktywnym zawodnikiem.
"Byłem i jestem szczęśliwy, co chciałbym przekazać wszystkim osobom, które ostrzegały mnie przed tym, co byłoby gdybym postanowił podzielić się ze światem informacją odnośnie swojej biseksualności. Poza incydentalnymi zdarzeniami, wsparcie świata piłki jest dla mnie aspektem postrzeganym jako norma. (...) Nie mogę przestać dziękować moim kolegom, którzy wspierają mnie, czuję ich miłość i zrozumienie, ponieważ wiedzą, że znalazłem się w sytuacji, która nie była normalna. A powinna taka być" - czytamy dalej. "Mam nadzieję, że ten list pomoże przywrócić wszystko do stanu, który powinien występować od początku. Że nie będzie strachu o konsekwencje kochania kogoś w inny sposób, poczuwania się jako ktoś spoza normy. Że każdy będzie mógł być spokojny, sam na sam ze swoimi uczuciami" - podsumowuje.
Pojawiła się już pierwsza reakcja na jego wypowiedź. A pochodzi od szefa dziennika "MARCA", Juana Ignacio Gallardo. - Chcemy, żeby osoby homoseksualne czuły się w futbolu normalnie. To prawda, że pierwsze kroki są najtrudniejsze, ale będziemy w stanie stworzyć z tego coś normalnego, o czym nie będzie musieli mówić - ocenił na antenie Radia MARCA.