Barbarzyński atak na sędziego! Najwyższa kara. "Nie zagra do końca życia"

Skandal w meczu słowackiej młodzieżówki. Sędzia Peter Pavlo został zaatakowany przez jednego z zawodników drużyny U-15. Arbiter szybko zalał się krwią, a całe wydarzenie nagrał jeden z kibiców obecny na trybunach. Na piłkarza nałożono najgorszą możliwą karę.

Druzstevnik Trhoviste mierzył się ze Slavojem Kralovsky Chlmec. W trakcie spotkania doszło do różnicy zdań między sędzią a piłkarzami drużyny gospodarzy. Taka sytuacja to nie nowość na boiskach piłkarskich, jednak nikt nie spodziewał się uderzenia arbitra. Gdy Peter Pavlo schodził już do szatni podszedł do niego Adrian Bogar i niespodziewanie zamachnął się na sędziego.

Zobacz wideo Piłkarze Barcelony w niebezpieczeństwie. "Tam nie ma żadnej ochrony"

Piłkarz atakuje sędziego. "Zawieszenie na 60 miesięcy. Najwyższa kara"

Na nagraniu widać, jak sędzia zalewa się krwią. Młody piłkarz z kolei podążał za arbitrem, jakby nic się nie stało. Wideo, na którym widać atak Bogara, bardzo szybko stał się popularny w sieci. Nie trzeba było więc długo czekać na reakcję słowackich władz. - Zawieszenie na 60 miesięcy to najwyższa możliwa kara. Takie zachowanie jest nie do przyjęcia. Wszystkie granice zostały przekroczone - cytuje szefa komisji dyscyplinarnej Miroslava Urbana portal sportnet.sme.sk.

Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl

To nie koniec konsekwencji wyciągniętych wobec Bogara. Portal donosi również, że piłkarz "nie będzie grał dla Trhoviste do końca życia". - Otrzymał adekwatną karę, a może powinien dostać więcej. Jeśli jeszcze kiedykolwiek będzie kopał piłkę, to tylko w innej gminie. On skończył z nami na dobre. Myśleliśmy o tym, żeby całkowicie zlikwidować całą drużynę, ale to nie byłoby w porządku wobec innych chłopców, którzy są porządni - powiedział Vladimir Koba, prezes TJ FK Druzstevník Trhoviste.

Prezes klubu mimo to odbył rozmowę z resztą zespołu informując, że jeżeli tego rodzaju sytuacja się powtórzy, to rozwiąże drużynę. - Nie wszyscy nasi nastolatkowie są źli. Chodzi o trzech - czterech niedostosowanych, którzy od czasu do czasu się zamieniają. Ci, którzy z nimi nie mieszkają, myślą, że są święci. Ale nie zawsze tak jest. Opiekowaliśmy się chłopcem, który to zrobił, odkąd skończył sześć lat, ale taka droga na skróty jest niewybaczalna - dodał Koba.

Więcej o: