Więcej treści sportowych znajdziecie na Gazeta.pl.
Tymoteusz Puchacz ma spore problemy z regularną grą w klubie ze stolicy Niemiec. Reprezentant Polski w dalszym ciągu czeka na debiut w Bundeslidze, a jak dotąd otrzymywał szanse jedynie w europejskich pucharach. W czwartek zagrał w Lidze Konferencji Europy, ale jego występ nie był specjalnie udany.
Pierwsza bramka w starciu na stadionie De Kuip w Rotterdamie padła już w 11. minucie, a na listę strzelców wpisał się Alireza Jahanbakhsh. Irańczyk wykorzystał dogranie od Guusa Tila, któremu z kolei dogrywał Luis Sinisterra. Ostatni z tych zawodników chwilę wcześniej w bardzo łatwy sposób ograł reprezentanta Polski.
W 29. minucie Feyenoord prowadził 2:0 po bramce Briana Linssena. Sześć minut później kontaktową bramkę dla Unionu Berlin strzelił Taiwo Awoniyi, ale ostatnie słowo należało do gospodarzy. W 76. minucie Luis Sinisterra ustalił wynik meczu na 3:1.
Pełniący rolę eksperta w Viaplay Łukasz Piszczek skomentował akcję z udziałem Tymoteusza Puchacza, po której padła pierwsza bramka dla Feyenoordu. - Tymek przegrał walkę o pozycję. Zdecydowanie jako zawodnik broniący musi tę pozycję wygrać. Wtedy spokojnie mógłby tę piłkę skasować - ocenił były reprezentant Polski.
Były zawodnik Lecha Poznań przebywał na murawie do 78. minuty, kiedy to zastąpił go Niko Giesselmann.
Dla 9-krotnego reprezentanta Polski był to piąty występ w barwach klubu z Berlina. Wcześniej wystąpił w dwóch poprzednich grupowych meczach Ligi Konferencji Europy, a także w dwóch spotkaniach kwalifikacyjnych.