Boniek nie ma wątpliwości. "Nikt oprócz niego nie powinien zdobyć Złotej Piłki"

Wielkimi krokami zbliża się uroczysta gala magazynu "France Football" na której wręczona zostanie Złota Piłka. Z tej okazji swojego faworyta do triumfu w plebiscycie wskazał były prezes PZPN Zbigniew Boniek.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Już za niewiele ponad miesiąc - 29 listopada w Paryżu odbędzie się uroczysta gala magazynu "France Football" na której wręczona zostanie Złota Piłka. Organizatorzy plebiscytu niedawno ogłosili listę 30 nominowanych, którzy powalczą o nagrodę. Wśród nich znalazł się jeden Polak - Robert Lewandowski, który jest jednym z faworytów.

Zobacz wideo Fatalne informacje dla Lewandowskiego ws. Złotej Piłki! "Mają krótką pamięć"

Tegoroczna edycja plebiscytu Złotej Piłki jest jednak wyjątkowo wyrównana i nie ma zdecydowanego faworyta, jak to zwykle bywa. W tym roku jest co najmniej kilku kandydatów, którzy powalczą o ostateczny triumf. Oprócz Lewandowskiego w tym gronie wymienia się jeszcze przede wszystkim Karima Benzemę, Jorginho czy Leo Messiego.

Boniek widzi zdecydowanego faworyta do Złotej Piłki. "Wiedzą, że na to zasługuje"

Zdecydowanego faworyta do zdobycia w tym roku Złotej Piłki widzi natomiast Zbigniew Boniek. Były prezes PZPN został zapytany o swój typ w studiu Polsatu Sport przed wtorkowymi meczami Ligi Mistrzów. - Moim zdaniem, jeśli decydowałyby tylko walory piłkarskie, boiskowe, to nikt oprócz Roberta Lewandowskiego nie powinien zdobyć Złotej Piłki, bo żeby ją zdobyć, to trzeba wziąć to, co zrobiłeś na boisku i to, co drużyna z tobą zrobiła. Francuzi, którzy odwołali galę, wiedzą, że Lewandowski na to zasługuje - stwierdził Boniek. - Natomiast moi ludzie mówią mi, że może wygrać kto inny. Ten, który jest uważany za najlepszego piłkarza na świecie. Co się stanie, to trudno powiedzieć, bo to jest plebiscyt dla dziennikarzy, mediów - kontynuował 65-latek.

Boniek odpowiedział także na pytanie o to jak to jest znaleźć się w czołówce plebiscytu magazynu "France Football". W końcu 65-latek sam zajął w nim trzecie miejsce w 1982 roku. - Na pewno jest duża satysfakcja personalna, ale zawsze działy się różne akcje, nawet polityczne. Zająłem trzecie miejsce w Złotej Piłce i się zastanawiam do dzisiaj dlaczego. Wygrał Paolo Rossi, drugi był Alain Giresse, który w tamtym roku nic nie zrobił. Nawet z Polską przegrał mecz o trzecie miejsce, nie strzelał bramek. Dzisiaj w dużo większym stopniu ta polityka wchodzi do piłki, sponsorzy, interesy. Trzymam kciuki, żeby Robert Lewandowski wygrał, ale słyszę, że są inne opcje - przyznał były prezes PZPN.

Więcej o:
Copyright © Agora SA