Arsene Wenger po zakończeniu pracy w Arsenalu rozpoczął pracę w FIFA, zajmując stanowisko szefa ds. globalnego rozwoju piłki nożnej. Jednym z pomysłów organizacji jest zmiana koncepcji w zakresie mistrzostw świata, które obecnie odbywają się co cztery lata. Docelowo miałyby one być rozgrywane co 24 miesiące.
- To jest jakiś pomysł, jak z domu dla chorych psychicznie. Jeśli tak się stanie, nie będzie miejsca na inne rozgrywki. Drużyny narodowe musiałyby się rozwiązać. Uwielbiam Wengera, ale jeśli to jego pomysł, to chyba źle spał - powiedział Zbigniew Boniek w podcaście "Deejay Football Club".
FIFA na ten moment ocenia taką ideę przede wszystkim z ekonomicznego punktu widzenia. Mistrzostwa świata są dla światowej federacji najbardziej dochodową ze wszystkich organizowanych imprez, więc nie można się dziwić, że chciałby, aby mundial odbywał się częściej niż dotychczas. Wcześniej, przed Bońkiem, w tym temacie wypowiedział się Aleksander Ceferin, szef UEFA.
- Możemy zadecydować, że nie będziemy grać na tych mistrzostwach. Z tego co wiem, w Ameryce Południowej są tego samego zdania. Powodzenia z takimi mistrzostwami. Myślę, że to się nie wydarzy, ponieważ jest to sprzeczne z podstawowymi zasadami futbolu - wylicza Słoweniec.
Włoscy dziennikarze zapytali również Zbigniewa Bońka o inicjatywę jednych z największych europejskich klubów, która upadła równie szybko, jak powstała, czyli Superligę. - Dzisiejsza superliga to Liga Mistrzów. Jeśli naprawdę ktoś chce zorganizować Superligę, to tylko dlatego, że kluby obecnie nie zarządzają pieniędzmi. Chodzi im o to, aby mieli pieniądze, a nie się nimi dzielili. Dziś kwoty zebrane przez Ligę Mistrzów są równe lub większe od tych podawanych w pomyśle Superligi, tyle że trzeba je podzielić między wszystkimi - skwitował Boniek.