To była globalna awaria, bo użytkownicy z całego świata wskazywali na problemy w działaniu Facebooka, Messengera, Instagrama i WhatsAppa. Piszemy, że była - już w czasie przeszłym - bo we wtorek tuż po północy platformy społecznościowe nadal przepraszały za awarię, ale także informowały, że powoli zaczynają działać.
Z danych udostępnionych przez Downdetector.com - portalu, na którym można obserwować przerwy w dostawie poszczególnych usług - wynikało, że zgłoszenia użytkowników Facebooka o awarii zaczęły pojawiać się o 17.30 czasu polskiego. Początkowo było to około dwóch tysięcy zgłoszeń. Już 20 minut później liczba zgłoszeń wzrosła ponad dziesięciokrotnie - do niemal 29 tysięcy. A ostatecznie dostępu do wspomnianych platform nie miało prawie trzy miliardy użytkowników.
Jednym z działających mediów społecznościowych był jednak Twitter, gdzie przeniosła się większości użytkowników. Także klubów piłkarskich, które na awarię reagowały tam kreatywnymi wpisami. "Nawet Barcelona nie jest teraz tak słaba, jak wszystkie te sieci społecznościowe" - wbił szpilkę w poniedziałek wieczorem oficjalny profil Spartaka Moskwa na Twitterze.
Nie doczekał się odpowiedzi Barcelony, ale wchodził w żarliwe dyskusje z innymi internautami. "Jeśli Twitter byłby wyłączony, to byłbyś bezrobotny" - napisał jeden z użytkowników. A Spartak odpowiedział bez skrupułów: "Ty jesteś bezrobotny nawet z działającym Twitterem".
Zresztą Spartak, czyli niedawny rywal Legii w Lidze Europy nie był jedyny, bo na globalną awarię reagowały również inne kluby piłkarskie. Bayern Monachium np. wykorzystał wizerunek Roberta Lewandowskiego i Thomasa Muellera, wrzucając na Twittera okolicznościowego mema, bo chyba tak to trzeba określić.