Wielu kibiców na pewno pamięta słynny mecz z lat 90. pomiędzy Manchesterem United a Crystal Palace, gdy jeden z kibiców krzyknął do Erica Cantony "spie*dalaj, je*any francuski bękarcie". Gwiazdor Manchesteru to usłyszał, uciekł stewardom i ciosem kung-fu kopnął kibica. Francuz wrócił do gry dopiero po dziewięciu miesiącach zawieszenia i po przepracowaniu 120 godzin w ramach kary. Jeden z austriackich amatorskich piłkarzy, uznał, że też zostanie zawieszony. Ale na znacznie, znacznie dłużej.
11 września w ramach 4. kolejki rozgrywek Landesklasse (dziewiąty poziom rozgrywkowy w Austrii) Rosjanin Raszid Arsunakajew, zawodnik Viktorii Bregenz, wywołał prawdziwy skandal. W starciu z SPG Gofis/Satteins Rosjanin został ukarany drugą żółtą kartką, co mu się bardzo nie spodobało. - Pokażę ci, co naprawdę zasługuje na karę - krzyknął do arbitra i uderzył zawodnika przeciwnej drużyny głową, czym złamał mu nos. Teraz czekają go kłopoty.
Jak informuje "Kronen Zeitung", austriacka federacja użyje możliwie najostrzejszej kary. Raschida Arsanukaeva otrzymał ban na 48 meczów, a to znaczy, że najwcześniej do gry wróci jesienią 2023 roku! - Viktoria opowiada się za integracją, ale oczywiście nie możemy tolerować takich incydentów. Arkanusaev został wyrzucony z naszego klubu - stwierdził prezes Christian Gojo.