Gigant chce Ligi Mistrzów i kupuje sobie klub. Rewolucyjny pomysł na podbicie świata

Flamengo jest najsilniejszym obecnie klubem w Brazylii i jednym z największych w całej Ameryce Południowej. Brazylijczykom z Rio de Janeiro to jednak nie wystarcza i chcą oni rozbudowywać swoją markę także w Europie. W tym celu właściciele Flamengo planują zakupić 80 proc. akcji portugalskiego klubu CD Tondela, by ten za kilka lat zagrał w Lidze Mistrzów!

Flamengo Rio de Janeiro jest najsilniejszym brazylijskim klubem w ostatnich latach, walczącym obecnie o trzecie z rzędu mistrzostwo Brazylii. Aktualnie Flamengo zajmuje w tabeli ligi brazylijskiej piąte miejsce ze stratą ośmiu punktów do liderującego Atletico Mineiro, ale ma dwa mecze rozegrane mniej, po których może doskoczyć do czołówki. Ponadto mistrz Brazylii jest już także w półfinale Copa Libertadores, gdzie zagra z ekwadorską Barceloną SC. 

Zobacz wideo "Ronaldo nie był głównym winowajcą niepowodzeń Juventusu"

O sile Flamengo w ostatnich sezonach świadczy także to, że w 2019 roku klub ten sięgnął też właśnie po Copa Libertadores, a w finale Klubowych Mistrzostw Świata uległ Liverpoolowi dopiero po dogrywce 0:1. Wówczas trenerem mistrza Brazylii był legendarny portugalski szkoleniowiec Jorge Jesus, a aktualnie w barwach Flamengo występują reprezentanci Brazylii Gabriel Barbosa czy Everton Ribeiro, a także znani z gry w najsilniejszych klubach Europy Filipe Luis, Diego Alves, Mauricio Isla, Diego, Andreas Pereira czy Kenedy. 

Flamengo zarzuca sieci na Europę. Kierunek: Portugalia

Prezentacja swojej mocy w Brazylii i Ameryce Południowej wydaje się już nie wystarczać właścicielom Flamengo, którzy chcą wzmocnić siłę swojej marki także w Europie. Brazylijczycy planują zakupić 80 proc. akcji portugalskiego klubu CD Tondela i ich plany są niezwykle ambitne. Chcą, aby w ciągu siedmiu-ośmiu lat dwunasty w minionym sezonie ligi portugalskiej klub kwalifikował się do Ligi Mistrzów

Jako udziałowiec Tondeli, Flamengo otrzymałoby także prawo do udziału w jej zyskach, co przy ewentualnej grze w europejskich pucharach byłoby sporym zastrzykiem finansowym dla mistrzów Brazylii. Całą zmianę Flamengo zamierza jednak wprowadzić bardzo ostrożnie, jako że Brazylijczycy nie chcą ryzykować straty lokalnego zaangażowania kibiców, którą mogłaby spowodować rewolucja w nazwie i barwach klubu.

"To doskonała ścieżka dla Flamengo"

Za nami spotkanie zarządu Flamengo, w trakcie którego "otwarto drzwi" dla obranej ścieżki rozwoju przez klub i rozpoczęcia ekspansji marki na Europę. 

- Byliśmy bardzo zadowoleni z otwartości zarządu na całą koncepcję projektu. Jednogłośnie uznano, że jest to doskonała ścieżka rozwoju dla Flamengo. Teraz skupiamy się na umowie z bankiem i przyciągnięciu inwestorów, bez których nie możemy zrobić kolejnego kroku. Projekt sięga 2013 roku, kiedy opracowaliśmy dziesięcioletni plan strategiczny. W tamtym czasie wiedzieliśmy, że nadejdzie pewien moment, kiedy będziemy potrzebować nowego kroku. Badaliśmy Stany Zjednoczone, tak jak badaliśmy rynek europejski i doszliśmy do wniosku, że jeśli mamy to zrobić, nie możemy się pomylić. Pod tym kątem rozważamy Portugalię, gdzie na naszą korzyść przemawiają kwestie językowe, łatwość wysyłania tam graczy, a nawet odwrotnie. Perspektywy są niesamowite - mówił w brazylijskich mediach jeden z dyrektorów Flamengo, Rodrigo Tostes.

Warto zaznaczyć, że Flamengo ma nie ponosić żadnych kosztów związanych z tym projektem. Za zakup akcji Tondeli mieliby z kolei odpowiadać inwestorzy, których stara się pozyskać brazylijski klub. Samo Flamengo z kolei ma wziąć odpowiedzialność za sprawne zarządzanie kwestiami piłkarskimi w Tondeli oraz budowę marki portugalskiego klubu, który po samych doniesieniach o możliwym przejęciu przez Brazylijczyków stał się czwartym klubem w Portugalii z największą liczbą interakcji w mediach społecznościowych, jedynie za wielką trójką - Porto, Benficą i Sportingiem. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.