Przedstawiona kilka miesięcy temu propozycja organizowania mistrzostw świata co dwa lata wzbudziła ogromne kontrowersje na całym świecie. Jej głównym orędownikiem jest były trener Arsenalu, a obecnie szef departamentu do spraw globalnego rozwoju futbolu z ramienia FIFA Arsene Wenger. Pomysł ten miałby jeszcze bardziej ograniczyć liczbę rozgrywanych meczów "o nic", a więc odciążyć nieco piłkarzy i wzbudzić większe zainteresowanie wśród kibiców. Jednak według krytyków tej propozycji panuje przekonanie, że chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze.
- To sposób na promocję futbolu. Musimy zbadać, co możemy zrobić, żeby pobudzić piłkę nożną. Trzeba mieć otwarty umysł. Kibice chcą oglądać więcej ważnych spotkań. Priorytetem będzie sport, nie zaś komercjalizacja - tłumaczył Gianni Infantino.
Wszystko wskazuje na to, że propozycja organizowania mistrzostw świata co dwa lata prędzej czy później wejdzie w życie. Według informacji przekazywanych przez ESPN FIFA założyła właśnie specjalną komisję składającą się z 40 byłych uczestników mistrzostw świata, która będzie miała na celu promocję idei mundialu co dwa lata. Nie ujawniono jednak nazwisk zawodników, którzy weszli w jej skład.
Wiadomo, że żadne zmiany nie zostaną wprowadzone przed 2026 rokiem. Wtedy to odbędą się mistrzostwa świata w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Meksyku. Kluczowym momentem może być natomiast rok 2030, kiedy to minie dokładnie 100 lat od pierwszych mistrzostw świata w piłce nożnej. Zagraniczne media spekulują, że Gianni Infantino chciałby uczcić tę rocznicę organizując pierwszy mundial, który obywałby się już w cyklu dwuletnim, a nie czteroletnim.