Virgil Van Dijk dopiero wrócił do regularnej gry po kontuzji, której doznał na początku poprzedniego sezonu, a mało brakowało i musiałby znowu odpoczywać. Podczas meczu z Norwegią obrońca zderzył się z Erlingiem Brautem Haalandem. - Nie mam zielonego pojęcia, jak do tego doszło. Myślałem, że złamałem mu palec - powiedział w pomeczowej rozmowie z "TV2" napastnik Borussii Dortmund.
- Podszedł do mnie i powiedział: "Ku**a mać. Chyba złamałeś mi rękę" - dodał Norweg. Tuż po tej sytuacji Virgil Van Dijk opuścił boisko, a kontuzjowanym palcem zajął się sztab medyczny reprezentacji Holandii. Resztę spotkania obrońca rozegrał ze specjalną taśmą. Finalnie wszystkich uspokoił rzecznik prasowy, który przyznał, że palec nie został złamany, a zwichnięty.
Erling Haaland strzelił pierwszego gola w meczu i potrzebował na to zaledwie 20 minut. Nie dało to jednak na tyle pewnego prowadzenia, którego Holendrzy nie mogliby odrobić. Niespełna 18 minut później wynik spotkania wyrównał Davy Klaassen. Norwescy dziennikarze zapytali po meczu Virgila Van Dijka o to, co zrobiło na nim największe wrażenie.
- Mają szybkość w drużynie i grają bardzo prostymi środkami. To jest wartość. Na początku nieźle się ruszają, a potem tempo spada. Czasami dobrze się broniliśmy, ale czasami czegoś brakowało. Przegapiliśmy dwie szanse, nie było tak źle - powiedział Van Dijk. Selekcjoner Louis Van Gaal natomiast wskazał, kto jego zdaniem, był najlepszy na boisku.
- Myślę, że van Dijk zagrał bardzo dobrze. Wrócił po długiej kontuzji, ale gra tak jak przed nią. To jest fantastyczne. Myślę, że Stefan de Vrij był najlepszym graczem na boisku, dużo też grał przeciwko Haalandowi. Nie mogę narzekać na defensywę – powiedział trener Holandii.