Goście z Gandawy rozpoczęli mecz trochę nerwowo, ale z czasem zaczęli uzyskiwać przewagę. Długo utrzymywali się przy piłce i dobrze doskakiwali do graczy Rakowa po stracie. Polski zespół jak zwykle zresztą był dobrze zorganizowany w obronie i nie pozwalał rywalom na wiele pod polem karnym.
W pierwszej części gry Gent miał jedną stuprocentową sytuację. Raków postraszył rywali dwa razy. Na początku meczu z pola karnego strzelał Cebula, ale za słabo, aby zaskoczyć golkipera gości. Pod koniec połowy z dystansu próbował Rundić, ale piłka minimalnie przeszła nad poprzeczką. W drugiej części gry obraz meczu się nie zmienił. W 55. minucie Gent był blisko otwarcia wyniku. Obrońcy Rakowa dwa razy blokowali strzały z pola karnego.
Ofiarność i dobra gra w obronie Rakowa opłaciła się w 64. minucie. Wtedy Raków miał rzut rożny. Płaskie podanie w pole karne próbował przeciąć jeden z piłkarzy gości, ale zrobił to takie niefortunnie, że podał do Niewulisa, a ten z bliska wpakował piłkę do siatki. Dla Niewulisa był to wyjątkowy moment, ponieważ spotkanie z KAA Gent było jego 100. w barwach Rakowa. Pomocnik trafił do Częstochowy w 2017 roku i pamięta jeszcze czasy gry drużyny Marka Papszuna w I lidze.
Wynik spotkania się już nie zmienił i dzięki zwycięstwu 1:0 Raków Częstochowa przybliżył się zdecydowanie do fazy pucharowej Ligi Konferencji Europy. Rewanż odbędzie się za tydzień w Gandawie.