Ostatnie miesiące w karierze Jakuba Świerczoka były bardzo aktywne. Po świetnym sezonie w Piaście Gliwice 28-latek otrzymał powołanie do kadry, a następnie pojechał na Euro 2020. Po zakończeniu turnieju klub z Gliwic wykupił go z Łudogorca Razgrad, ale trzy tygodnie później sprzedał za dwa miliony euro do Japonii.
W środę Świerczok zanotował premierowe trafienie w barwach Nagoyi Grampus. W meczu w ramach Pucharu Cesarza przeciwko Vissel Kobe Polak pojawił się na boisku w 63. minucie, zastępując Hiroyukiego Abe. Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry wpisał się na listę strzelców, zapewniając swojej drużynie zwycięstwo 1:0.
Starcie z zespołem, w którym występują m.in. Andres Iniesta czy Thomas Vermaelen było dla Świerczoka trzecim po przeprowadzce do Japonii. Wcześniej Polak rozegrał dwa ligowe mecze, w których nie udało mu się strzelić bramki.
W ubiegłym sezonie w barwach Piasta Gliwice Świerczok strzelił 15 bramek. Powołanie na Euro 2020 pozwalało sądzić, że 28-latek pozostanie w Europie i trafili do mocniejszej ligi. Ostatecznie jednak zdecydował się na egzotyczny kierunek, przenosząc się do trzeciego zespołu poprzedniego sezonu ligi japońskiej za dwa miliony euro. Z nowym klubem związał się 2,5-rocznym kontraktem.
Poza granicami kraju napastnik występował również w 1. FC Kaiserslautern i Łudogorcu Razgrad. W Polsce z kolei reprezentował barwy Polonii Bytom, Zawiszy Bydgoszcz, Górnika Łęczna, GKS-u Tychy, Zagłębia Lubin i właśnie Piasta Gliwice. Łącznie w ekstraklasie rozegrał 90 meczów, w których strzelił 42 gole i zanotował dziewięć asyst.
Jakub Świerczok nie znalazł się na liście powołanych przez Paulo Sousę na trzy najbliższe spotkania reprezentacji Polski. Biało-czerwoni zmierzą się w nich z Albanią (2 września), San Marino (5 września) i Anglią (8 września).