Grzegorz Lato występował w narodowych barwach w latach 1971 - 1984. W tym czasie w koszulce biało-czerwonych rozegrał 100 meczów, w których strzelił 45 goli. Jego największym indywidualnym sukcesem w kadrze był tytuł króla strzelców na mistrzostwach świata w 1974 roku. W latach 2008-2012 pełnił z kolei funkcję prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej.
W rozmowie z WP Sportowe Fakty Lato przyznał, że został namówiony do wystartowania w wyborach na prezesa PZPN-u. Czteroletnia kadencja 100-krotnego reprezentanta Polski w dużym stopniu była naznaczona aferami z poprzednich lat, dotyczącymi m.in. przez "Fryzjera" i ustawiania meczów.
- Podczas kampanii wyborczej złożyłem wizytę dosłownie w każdym wojewódzkim związku, więc pracy wykonałem sporo. Jak się okazało, zrobiłem to dobrze, bo wygrałem w pierwszej turze - powiedział Lato.
Były prezes uważa, że przyczynił się do poprawy wizerunku PZPN-u. - To był okres dużej nagonki na PZPN. Część zawodników odpokutowało, "Fryzjer" dostał duży wyrok, więc korupcja była rozliczana. Miałem bardzo ciężką kadencję, wiele spraw do wyprostowania. Myślę, że sporo wtedy dołożyliśmy do tego, że dziś problemu sprzedawania meczów nie ma - przekonuje.
Następnie Lato odniósł się również do zwolnienia Leo Beenhakkera, o czym poinformował w trakcie wywiadu telewizyjnego. - Przegraliśmy ze Słowenią 0:3. Poszedłem do szatni podziękować zawodnikom, bo bez względu na wynik, chciałem taki gest wykonać. Wszedłem do środka, podziękowałem piłkarzom, a selekcjoner odwrócił się do mnie d***. Moja reakcja była taka, że opuściłem szatnię i niedługo później powiedziałem w telewizji, że ten pan już nie pracuje - wyjaśnił.
Zapytany o ocenę kadencji Zbigniewa Bońka, Grzegorz Lato nie chciał udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Tłumaczył to niechęcią krytykowania kolegi z boiska. Były reprezentant Polski nie zdecydował się również na ocenę podczas środowych wyborów nowego prezesa PZPN-u.