Do zdarzenia doszło przed sobotnim meczem ligowym czwartej kolejki ekstraklasy: Warta Poznań - Legia Warszawa. Pojedynek ten był rozgrywany w Grodzisku Wielkopolskim, a mistrzowie Polski wygrali 2:0 po bramkach Rafy Lopesa w 38. i Tomasa Pekharta w 50. minucie. Na ten mecz jechała trzyosobowa rodzina: 71-letni dziadek, jego 48-letni syn i 13-letni wnuczek.
W drodze na spotkanie popsuł im się samochód i rodzina musiała się zatrzymać na poboczu na zjeździe z drogi ekspresowej S5. Wszyscy byli ubrani w koszulki Warty Poznań. Zauważyli ich kibole Legii Warszawa, zatrzymali się na poboczu i ich zaatakowali.
- Trzech kibiców wyskoczyło z samochodu i poturbowali dziadka, ojca i właśnie tego 13-latka, bili ich po całym ciele, a chłopakowi dodatkowo zabrali koszulkę - powiedział Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu dla "Onet Sport".
Sprawę skomentował również Piotr Leśniowski, rzecznik prasowy poznańskiego klubu.
- Strasznie to smutne, że kibice Warty zostali zaatakowani, gdy jechali na mecz swojej drużyny. Dobrze, że sprawcy zostali zatrzymani. Jesteśmy w kontakcie z poszkodowanymi i gdy tylko będą na to gotowi, spotka się z nimi delegacja Zielonych - napisał na Twitterze.
Sprawcy zajścia zostali już zatrzymani. Grozi im dwanaście lat więzienia.
Wczoraj kibice Legii Warszawa też zostali ukarani, ale przez UEFA. Warszawski klub poinformował, że na rewanżowy mecz ze Slavią Praga w IV rundzie eliminacji Ligi Europy (26 sierpnia) zostanie zamknięta trybuna północna. - "Decyzja UEFA CEDB ma związek z użyciem środków pirotechnicznych w trakcie meczu z GNK Dinamo Zagrzeb w dniu 10 sierpnia 2021 r. Jednocześnie na klub została nałożona kara finansowa za niedrożne przejścia komunikacyjne w trakcie meczu" - napisał serwisi legia.com.