Blamaż, klęska, deklasacja. Śląsk Wrocław rozbity w Izraelu

To nie tak miało wyglądać. Po wygranej w pierwszym meczu 2:1, Śląsk Wrocław został rozbity na wyjeździe przez izraelski Hapoel Beer Szewa. Porażka wrocławian aż 0:4 sprawia, że to rywale w pełni zasłużenie awansowali do IV rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.

Po tym, jak we Wrocławiu Śląsk pokonał w dobrym stylu Hapoel 2:1, piłkarze Jacka Magiery pełni optymizmu lecieli do Izraela na rewanż, wiedząc, że są w stanie awansować do kolejnej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.

Zobacz wideo Łukasz Fabiański żegna się z reprezentacją Polski. "Ten mecz może oprawić w ramkę"

Klęska Śląska w Izraelu

Trener Śląska chyba w najczarniejszych snach nie spodziewał się jednak, jak jego piłkarze rozpoczną mecz w Izraelu. Już w drugiej minucie gry katastrofalny błąd popełnił Szymon Lewkot, który zagrał zbyt lekko piłkę do bramkarza Matusa Putnocky'ego. Przejął ją napastnik Hapoelu Ansah, po czym minął Putnocky'ego i skierował ją do pustej bramki. 

Śląsk mógł błyskawicznie odpowiedzieć, ale płaski strzał Petra Schwarza obronił bramkarz Harush, a dobitka Victora Garcii trafiła w boczną siatkę. Hapoel w tych pierwszych minutach był zdecydowanie skuteczniejszy. W siódmej minucie fatalną stratę w środku pola zaliczył Makowski, dzięki czemu Safuri wyszedł sam na sam z Putnockym i precyzyjnym strzałem w długi róg podwyższył na 2:0, wyprowadzając Hapoel na prowadzenie w całym dwumeczu. 

Na domiar złego po 20 minutach gry poważnie wyglądającego urazu kolana doznał Patryk Janasik, którego musiał zastąpić Bartłomiej Pawłowski. Chwilę wcześniej uderzenie Krzysztofa Mączyńskiego odbił Harush. 

Później jednak to Hapoel miał szanse na kolejne gole po kolejnych fatalnych błędach Śląska w defensywie. Najpierw Safuri uderzył z kilkunastu metrów niecelnie, po chwili kolejne nieporozumienie Lewkota z Putnockym próbował wykorzystać Ansah, ale mimo że został powalony na ziemię w polu karnym, francuski sędzia Buquet nie podyktował rzutu karnego. W samej końcówce pierwszej części gry powinno być 3:0, ale Yehezkel z bliska trafił tylko w słupek. 

Początek drugiej połowy dał nadzieję

Druga część gry rozpoczęła się nieźle dla Śląska, ale dwukrotnie gospodarzy uratował Harush. Bramkarz Hapoelu najpierw wygrał pojedynek z Robertem Pichem, a po chwili świetnie obronił strzał głową Mateusza Praszelika.

Izraelczycy tego dnia byli znacznie skuteczniejsi i już w 54. minucie gry kolejną serię pomyłek w defensywie Śląska wykorzystał Ansah, strzelając swojego drugiego gola w tym spotkaniu i praktycznie pieczętując awans Hapoelu. 

W kolejnych minutach Śląsk mógł otrzymać rzut karny, ale sędzia Buquet nie dopatrzył się faulu w polu karnym na Pichu. Później bardzo ładną akcją indywidualną popisał się Praszelik, ale i jego strzał pod poprzeczkę znakomicie obronił Harush. W samej końcówce Hapoel dobił zespół Jacka Magiery. Bardzo ładną kontrę gospodarzy w sytuacji sam na sam wykończył rezerwowy Shviro i ustalił wynik spotkania na 4:0. 

Hapoel Beer Szewa rozbił na własnym stadionie Śląsk Wrocław 4:0 i w efektownym stylu awansował do IV rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.

El. LKE: Hapoel Beer Szewa (Izrael) - Śląsk Wrocław 4:0 (2:0)

Bramki: Ansah 2', 54', Safuri 7', Shviro 84'

Hapoel: Harush - Abaid (80' Ketljens), Vitor, Tibi, Abd Elhamed - Bareiro - Petrucci (80' Dadya), Micha (64' Acolatse), Safuri (41' Yosefi) - Ansah, Yehezkel (63' Shviro).

Śląsk: Putnocky - Lewkot (60' Bejger), Golla, Tamas - Janasik (25' Pawłowski), Mączyński, Makowski (46' Praszelik), Garcia (79' Piasecki) - Pich, Schwarz - Exposito (79' Quintana).

Żółte kartki: Bareiro - Mączyński, Lewkot, Tamas.
Sędzia: Ruddy Buquet (Francja).

Pierwszy mecz: 2:1 dla Śląska.
Awans: Hapoel Beer Szewa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.