Po jedenastu latach spędzonych w Borussii Dortmund Łukasz Piszczek odszedł z niemieckiego klubu i wrócił do LKS Goczałkowice-Zdrój, w którym zaczynał swoją karierę. - Ten wieczór będę wspominał do końca życia - mówił Piszczek w połowie maja, kiedy zagrał 90 minut w finale Puchar Niemiec przeciwko RB Lipsk, który Borussia Dortmund wygrała 4:1. Najpierw pojawiła się wielka radość, ale później były też łzy wzruszenia. "Płaczę razem z nim, naprawdę nie kłamię" - napisał jeden z fanów Borussii pod zdjęciem Piszczka, który po meczu był podrzucany przez kolegów z drużyny.
Piszczek liczy, że swojemu nowemu klubowi grającemu obecnie w III lidze pomoże w awansie do wyższej klasy rozgrywkowej. - Stan na dziś jest taki, że następnego lata żegnam się z Dortmundem. Mam plany w domu, w Polsce, które i tak musiałem przełożyć o rok, bo przedłużyłem kontrakt. Tam jest moja akademia, o którą muszę się troszczyć, a chce jeszcze trochę pograć w piłkę w LKS Goczałkowice - mówił wówczas Piszczek w rozmowie z oficjalną stroną Borussii.
W sobotę 36-latek zagrał w meczu ligowym LKS Goczałkowice-Zdrój w oficjalnym spotkaniu III ligi ze Ślęzą Wrocław, ale swojego występu nie będzie wspominał zbyt dobrze.
Piszczek zagrał 90 minut, a jego drużyna dosłownie w ostatniej chwili straciła wygraną. Drużyna polskiego obrońcy objęła prowadzenie w 64. minucie po trafieniu Przemysława Mońki, który wykorzystał podanie Piotra Ćwielonga, który w przeszłości grał w ekstraklasie. W 97. minucie goście doprowadzili do wyrównania po golu Matheusa Viniciusa.
Najwięcej emocji dostarczyła końcówka spotkania. Jeszcze przy prowadzeniu LKS Goczałkowice-Zdrój, najpierw czerwoną kartką w 73. minucie został ukarany jeden z graczy Ślęzy - Robert Pisarczuk za dwie żółte, a następnie to samo spotkało bramkarza z LKS Goczałkowic - Łukasza Mrzyka. Golkiper wyleciał z boiska za uderzenie rywala, a następnie został zbesztany przez grającego trenera, Piszczka, za swoje niedopuszczalne zachowanie.
LKS Goczałkowice od 2020 roku występuje w trzeciej lidze (czwarty poziom rozgrywkowy w kraju). Poprzedni sezon zakończył na siódmym miejscu. Teraz klub Piszczka chce powalczyć o awans na szczebel centralny.