Paweł Wszołek trafił do Legii jesienią 2019 roku. W pierwszym sezonie gry w stołecznym klubie był ważną postacią drużyny prowadzonej przez Aleksandara Vukovicia. Wraz z przyjściem Czesława Michniewicza i zmianą formacji jego rola w zespole malała. W minionych rozgrywkach zawodnik rozegrał jednak 24 spotkania, w których strzelił trzy gole.
Przez długi czas nie było wiadomo, czy Wszołek przedłuży kontrakt z Legią Warszawa. Ostatecznie zawodnik podjął decyzję o wyjeździe zagranicę. W sezonie 2021/2022 będzie występować w barwach Unionu Berlin. W rozmowie z "Kickerem" 29-latek zdradził kulisy rozstania z mistrzami Polski. - Nie chodziło o sprawy związane z piłką nożną. Grałem regularnie do marca i nagle przestałem grać, choć miałem trzy gole i pięć asyst. Mój kontrakt wygasał, więc każdy może się domyślić, czy moje miejsce na ławce było wynikiem zmian taktycznych - powiedział piłkarz.
Wszołek przyznał także, że powrót do ekstraklasy był dla niego jedynie przystankiem w drodze do najlepszych lig europejskich. - Wyjechałem za granicę w 2013 roku, kiedy miałem niewiele ponad 20 lat. Gdy wróciłem do Polski w 2019 roku, był to poniekąd krok wstecz. Granie w silniejszych ligach zawsze było moim celem. Od początku było jasne, że prędzej czy później chcę wyjechać - stwierdził.
W 2013 roku Wszołek odszedł z Polonii Warszawa do włoskiej Sampdorii. W Serie A występował także w barwach Hellas Verona. Poza Polską grał także w barwach Queens Park Rangers w Championship. Union Berlin, w którym skrzydłowy będzie występować w najbliższym sezonie, zajął siódme miejsce w Bundeslidze i zagra w Lidze Konferencji.