Estończycy reagują na mecz z Legią Warszawa w el. Ligi Mistrzów. "To gigant"

"W Tallinie wciąż mamy możliwości walki o awans" - powtarzają słowa sztabu Flory estońskie media, a po meczu z Legią (1:2) biją swym piłkarzom brawa. Piszą o "bojowym" nastawieniu, kilku znakomitych okazjach, wyrównanym meczu i "bolesnej stracie gola" w ostatniej minucie.

"Piłki Legii nie oddamy, nie będziemy ograniczać się do obrony" - cytował przed meczem Flory z Legią, buńczuczne zapowiedzi swych graczy dziennik "Ohtuleth". Te odważne deklaracje drużyny, która pierwszy raz w historii Ligi Mistrzów awansowała do drugiej rundy jej eliminacji (dwa razy grała w niej, bo od tej fazy zaczynała zmagania), sprawdziły się co do słowa. Estończycy mieli tylko o kilka procent mniejszy czas posiadania piłki od Legii. W dodatku strzelili na łazienkowskiej gola po pięknej akcji, niemal do końca meczu utrzymując korzystny remis 1:1. Choć ostatecznie Flora przegrała 1:2, media w kraju są z drużyny dumne.

Zobacz wideo

"Odważnie naciskali Legię"

"Flora zaprezentowała się z dobrej strony, zagrała bojowo, choć momentami była nieco zagubiona" podsumował środowe wydarzenia na Łazienkowskiej "Ohtuleth". Gazeta cytuje też byłego gracza Jagiellonii i Piasta, a obecnie zawodnika mistrza Estonii, który po spotkaniu miał niedosyt. - Chciałbym, aby rozwój naszej drużyny przebiegał szybciej - oznajmił Konstantin Wasiliew. - Ogólnie jestem zadowolony. Wszystkie mecze w Europie w ostatnich latach dały nam więcej pewności siebie. Pewnego dnia to zaprocentuje, abyśmy mogli wygrać z silniejszym - dodał.

Portal ERR.ee Legię nazywa gigantem i zauważa, że po szybkim zdobyciu przez gospodarzy gola, gra Estończyków się bardzo poprawiła. "Flora była w stanie stworzyć kilka znakomitych akcji, efektownie grał Henrik Ojamaa, choć w ostatnich minutach meczu przy remisie, nasza drużyna nie była w stanie wyjść ze swojej połówki" - opisuje portal, który swój artykuł i ostateczny wynik meczu komentuje hasłem "bolesna strata". Portal zaznacza, że Legia ma międzynarodową drużynę z zawodnikami z Polski, Chorwacji, Szwecji, Portugalii, Czech, Azerbejdżanu, Albanii, Izraela, Serbii i kilka gwiazd z królem strzelców Ekstraklasy Tomasem Pekhartem czy grającym kiedyś w Premier League Arturem Borucem.

Delfi Sport drugiego gola strzelonego przez Polaków też uważa za "bolesną stratę". Madis Kalvet opisujący mecz zwraca uwagę, że Estończycy stworzyli sobie w tym spotkaniu właściwie tyle szans co mistrzowie Polski, a "Flora odważnie naciskała swoich przeciwników, co momentami powodowało ich problemy".

"Godny uznania występ"

"To był godny uznania występ" - zaznacza portal Postimess. "Flora spisała się świetnie na terenie mocniejszego rywala, a obie bramki Legii były spowodowane błędami obrońców estońskiego klubu" - zauważa dziennikarz opisujący mecz i cytuje trenera Flory Jurgena Henna. - W Tallinie wciąż mamy możliwości walki o awans. Dołożymy wszelkich starań, by nasza gra była co najmniej taka dobra jak dziś, w Tallinie damy z siebie wszystko - opisywał szkoleniowiec. Przyznał, że emocje i napięcie w tym meczu było porównywalne do zeszłorocznych starć w europejskich pucharach z Dynamem Zagrzeb (1:3) i Eintrachtem Frankfurt (1:2, 1:2).

Rewanżowy mecz 2 rundy eliminacji LM odbędzie się we wtorek 27 lipca w Tallinie. Jak zaznaczają media, Flora będzie miała w tym spotkaniu ochotę na niespodziankę i na pewno o nią powalczy.

Zwycięzca pojedynku Flora - Legia zmierzy się w 3. rundzie el. LM ze zwycięzcą konfrontacji Dinamo Zagrzeb (Chorwacja) - Omonia Nikozja (Cypr). Przegrany pary Flora - Legia w trzeciej rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europejskiej, zmierzy się z gorszą drużyną z tej samej pary.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.