Zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej na posiedzeniu, które odbyło się w sobotę, podjął decyzje o odwołaniu sekretarza generalnego Macieja Sawickiego, przewodniczącego Kolegium Sędziów Zbigniewa Przesmyckiego oraz dyrektora Departamentu Piłki Amatorskiej (Grassroots) Magdaleny Urbańską. Wszystkie te decyzje personalne wejdą w życie 19 sierpnia 2021 roku, czyli tuż po wyborach nowego prezesa PZPN, które odbędą się na Walnym Zgromadzeniu Sprawozdawczo-Wyborczym 18 sierpnia, gdy wybrany zostanie także nowy prezes PZPN.
Najgłośniejsze z pewnością są odejścia Sawickiego i Przesmyckiego. Sawicki przez pełne 9 lat był najbardziej zaufanym człowiekiem odchodzącego prezesa Zbigniewa Bońka. Jak się okazuje, on sam poprosił o odwołanie z funkcji sekretarza generalnego. "Z Prezesem Zbigniewem Bońkiem przyszedłem do PZPN i razem odejdziemy. Decyzję co do swojej przyszłości i pozostaniu w piłce podejmę po 18 sierpnia" - napisał Sawicki na Twitterze i zamieścił obszerniejszą wiadomość.
W nich można przeczytać, że Sawicki, któremu można przypisać wielką poprawę PZPN na tle organizacyjno-finansowym, po 19 sierpnia nie będzie już pełnił funkcji sekretarza. Dzieje się tak, mimo że jeden z kandydatów na stanowisko prezesa PZPN, Marek Koźmiński, oficjalnie ogłaszał, że jednym z jego zaufanych ludzi będzie właśnie Sawicki.
- Nie jest to tajemnicą. W roli wiceprezesa PZPN ds. piłkarstwa amatorskiego widzę Radosława Michalskiego. Paweł Wojtala na pewno byłby dobrym wiceprezesem do spraw szkolenia. Andrzej Padewski zająłby się sprawami organizacyjno-finansowych. Dobrym sekretarzem generalnym na następne pięć lat jest Maciej Sawicki, który ma ogromne kontakty i wiedzę - mówił Koźmiński w wywiadzie ze Sport.pl. Sekretarz generalny wspierał też byłego reprezentanta Polski na spotkaniach z delegatami.
Jak się okazuje, Koźmiński będzie musiał zmienić swoje plany. Aczkolwiek decyzja Sawickiego może być też podyktowana faktem, iż szanse na zwycięstwo Koźmińskiego nad Cezarym Kuleszą w sierpniowych wyborach są niewielkie. Według rozmaitych obliczeń Kulesza może liczyć na ponad 80 z 118 głosów w zbliżającym się głosowaniu.
19 sierpnia odejdzie także kontrowersyjny przewodniczący Kolegium Sędziów Zbigniew Przesmycki, którzy zarządza środowiskiem sędziowskim w Polsce już przez niemal 10 lat - od grudnia 2011 roku.
Dymisji Przesmyckiego domagali się kibice, a także spora część środowiska sędziowskiego, między innymi Jarosław Rynkiewicz, który udzielił wywiadu, w którym ujawnił praktyki stosowane wobec niego przez szefa Kolegium Sędziów. Były arbiter przekonywał, że był gnębiony i to przez niego musiał zakończyć karierę.
- Pan przewodniczący Przesmycki podejmuje decyzje jednoosobowo i uważa, że jest nieomylny. Prowadziłem mecze Ekstraklasy. Przede mną mogło być jeszcze pewnie dziesięć lat gwizdania. Obrzydzono mi jednak to zajęcie do tego stopnia, że nie chciałem już tego robić. Z przywileju prowadzenia meczów w najwyższych klasach rozgrywkowych zrezygnowałem w wieku 33 lat - mówił wtedy Rynkiewicz w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
Przesmycki wytoczył Rynkiewiczowi proces, ale go przegrał. - Zamierzam złożyć wniosek do Zarządu PZPN o odwołanie pana Przesmyckiego z funkcji przewodniczącego Kolegium Sędziów - zapowiadał w kwietniu po uprawomocnieniu wyroku Rynkiewicz. To już nie będzie potrzebne, od 19 sierpnia kto inny będzie bowiem szefem polskich sędziów.