"Segregacja" i "dzielenie społeczeństwa". Po komunikacie Legii rozpętała się burza

Dodatkowe bilety na mecze dla kibiców zaszczepionych? Po takim komunikacie Legii wśród fanów rozgorzała dyskusja o faworyzowaniu i segregacji. Obowiązujące przepisy sanitarne pozwalają, by sportowe obiekty wypełniły się nawet w stu procentach. Z tej możliwości skorzystała nie tylko Legia.

Dyskusje o biletach dla zaszczepionych rozpoczęły się po tym, jak mistrz Polski sprzedał całą dostępną pulę wejściówek na rewanżowe spotkanie I rundy el. Ligi Mistrzów z norweskim Bodø/Glimt. Całą dostępną, czyli ok. 14,5 tys. biletów - tyle mniej więcej wynosi połowa pojemności Stadionu Wojska Polskiego. Przypomnijmy, że zgodnie z par. 9 ust. 31e pkt 7 najnowszego rozporządzenia covidowego w Polsce "udostępnia się publiczności nie więcej niż 50 proc. liczby miejsc przewidzianych dla publiczności, zachowując co drugie miejsce wolne".

Ale do tego punktu dochodzi kolejny. Paragraf 9 ust. 19b tego rozporządzenia wskazuje, że do tych ograniczeń "nie wlicza się osób zaszczepionych przeciwko COVID-19". Dlatego Legia po wyprzedaniu połowy obiektu zamieściła na swej stronie komunikat, o "dodatkowej sprzedaży biletów tylko dla osób zaszczepionych", tak by kwalifikacje europejskich pucharów mogło zobaczyć więcej zainteresowanych.

Zobacz wideo Tak kibice przywitali reprezentację Polski. Piłkarze zaskoczeni

Ten ruch ucieszył sporą grupę kibiców. Ale nie wszystkich. Pod wpisem z komunikatem na klubowym Twitterze, pojawiły się komentarze o próbach "segregacji" i "dzielenia społeczeństwa". I rozpoczęła się dyskusja.

Ile zadeklarowanych szczepionych kibiców weszło w środę na Łazienkowską? Klub takich danych ujawnić nie może, ale poinformował nas, że łączna liczba fanów na meczu to 17 473, a zatem wychodzi na to, że około trzech tys. osób wypełniło oświadczenie i było świadkiem awansu do drugiej rundy el. Ligi Mistrzów tylko dzięki wykorzystanej przez Legię możliwości w przepisach.

Siła dobrowolnego oświadczenia

Oświadczenie od kibiców to jedyny instrument, jaki może zastosować klub, który chce spełnić warunki ustawy i wpuścić na obiekt więcej fanów. Urząd Ochrony Danych Osobowych już jakiś czas temu orzekł, że organizatorzy imprez nie mają prawa żądać danych wrażliwych, tj. informacji o stanie zdrowia, a co za tym idzie prosić o okazywanie certyfikatów szczepień. To dlatego wszystkie kluby zaznaczają przy sprzedaży biletów, że podanie tej informacji jest dobrowolne i "służy wyłącznie ustaleniu liczby osób, które mogą uczestniczyć w meczu".

- Główny Inspektorat Sanitarny wydał pozytywną opinię dotyczącą tej procedury. Przy kupnie biletu na nasz mecz kibic może dobrowolnie wypełnić formularz, w którym wskazuje, czy jest skutecznie zaszczepiony na COVID-19. Odpowiedzialność za podane informacje spoczywa wtedy na wypełniającym taki formularz. Na tej podstawie odnotowujemy liczbę zaszczepionych na meczu osób - tłumaczy nam Adrian Skubis, rzecznik prasowy żużlowego WTS-u Sparty Wrocław. To klub, który mocno przyciąga kibiców. Pełny stadion (obecnie to ok. 11,5 tys. widzów) miał już pod koniec czerwca w meczu przeciwko Motorowi Lublin. Połowa fanów wypełniła wtedy oświadczenie. Przepisy dają zatem organizatorom możliwości zaproszenia na imprezę większej liczby osób (nawet kompletu), choć nie wskazują, jak ich weryfikować.

- Przepisy w żaden sposób nie regulują kwestii kontroli faktu zaszczepienia, np. poprzez możliwość żądania okazania certyfikatu, jak np. ma to miejsce w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, która w art. 15. stwierdza, iż w przypadku wątpliwości co do pełnoletności nabywcy sprzedający lub podający napoje alkoholowe uprawniony jest do żądania okazania dokumentu stwierdzającego wiek nabywcy - zwraca uwagę adwokat Jarosław Stec. - Oczywiście dobra wola zaszczepionych kibiców i okazywanie przez nich z ich inicjatywy certyfikatów zwalniałoby ich z konieczności oświadczania - dodaje.

Skubis nadmienia, że już nie raz kibice takimi zaświadczeniami się przed klubem chwalili. - Mamy rzeszę tak odpowiedzialnych kibiców, że mieliśmy wiele sytuacji, iż fani sami z siebie zabierali na mecze swoje zaświadczenia o pełnym szczepieniu i pokazywali je wraz z wejściówką. Bardzo wiele osób dalej przezornie nosi maski na trybunach, choć nie ma takiego obowiązku. Widzę taką odpowiedzialność społeczną - zwraca uwagę nasz rozmówca.

Wrocław szykuje się właśnie do ciekawie zapowiadającego się pojedynku Speedway Ekstraligi z Włókniarzem Częstochowa i raczej nikt w WTS-ie nie ma wątpliwości, że 25 lipca na Stadionie Olimpijskim znów zasiądzie komplet widzów. We Wrocławiu mają jednak trochę inny system sprzedaży biletów niż na Legii. Sprzedają je od razu dla zaszczepionych i tych, co przy kupowaniu nie wypełniają oświadczenia. System sam odlicza 50 proc. dla jednej i 50 proc. dla drugiej puli i blokuje zakupy, jeśli wyczerpie się limit dla niezaszczepionych. To powoduje, że komunikacja oferty dla kibiców jest nieco inna. Zresztą zaszczepieni wypełnieniem deklaracji niejako zwalniają miejsce dla tych, którzy nie mogą zadeklarować pełnej odporności czy w ogóle nie są zaszczepieni. Klub nie robi też wyraźnych ogłoszeń, że teraz mogą kupować bilety tylko zaszczepieni.

Sparta Wrocław i Legia Warszawa nie są jedynymi z polskich klubów, które udostępniają dodatkową pulę biletów kibicom zaszczepionym. Wcześniej robił tak m.in. Radomiak (który oprócz oświadczenia prosił o pokazanie certyfikatu) i ŁKS. Zapewne na taki schemat zdecydują się też kluby przyciągające na swój obiekt większe rzesze fanów. Choć jak słyszymy, środek wakacji nie sprzyja wypełnianiu trybun. To dlatego np. w Lechu szacują, że na razie starczy im 50 proc pojemności, czyli 20 tys. miejsc.

Ale już w Górniku Zabrze grono osób chcących zobaczyć w akcji Lukasa Podolskiego może być spore. Tym bardziej że 30 lipca Górnicy grają u siebie z Lechem Poznań. Jak usłyszeliśmy, jeśli ustawy sanitarne się nie zmienią, klub będzie chciał dać możliwość wejścia na ten mecz i kolejne mecze większej grupie osób.

- Nasz dział prawny i administracyjny pracuje nad tym, by wdrożyć odpowiedni system - przyznał nam Konrad Kołakowski, rzecznik Górnika.  

Poświadczenie nieprawdy, czyli problem kibica

Czy poleganie tylko na oświadczeniu daje pewność, że na stadion ponad limit 50 procent wchodzą już tylko osoby zaszczepione? Pewnie nie, ale kibice, którzy poświadczyliby nieprawdę, ryzykują. To ich mogą spotkać konsekwencje.

- Fałszywe oświadczenie po stronie uczestnika imprezy według mnie może rodzić jego odpowiedzialność z art. 161. Kodeksu karnego, który przewiduje karalność narażania innych osób na zakażenie chorobą zakaźną - tłumaczy nam adwokat Jarosław Stec.

- Istotne jest też, że kibic przy uczestniczeniu w wydarzeniu sportowym każdorazowo zawiera umowę z organizatorem. W takim przypadku można uznać, że gdy klub stworzył regulamin, z którego jednoznacznie wynika, że przed wstępem na obiekt kibic zobowiązany jest do złożenia stosownego oświadczenia o stanie zdrowia, to w razie złożenia oświadczenia niezgodnego z prawdą klub będzie mógł wystąpić przeciw takiemu kibicowi z roszczeniem odszkodowawczym na podstawie art. 471. Kodeksu Cywilnego. Wydaje się, iż złożenie fałszywego oświadczenia o stanie zdrowia może być uznane również za naruszenie dóbr osobistych (art. 24. KC); informacja, iż na danym stadionie "hula" COVID-19 z uwagi na nieuczciwość kibiców klubu, może zniechęcić innych kibiców do uczestnictwa w imprezach sportowych na tym obiekcie, a co wiąże się z utratą dochodu i dobrego imienia klubu - wylicza Stec.

Kto może wziąć się za weryfikację zadeklarowanych zaszczepionych uczestników imprez masowych, których zapewne będzie przybywać? Skierowaliśmy pytanie w tej sprawie do Głównego Inspektoratu Sanitarnego i wciąż czekamy na odpowiedź.

Sprawa zaświadczeń i dodatkowego wpuszczania na wydarzenia sportowe szczepionych kibiców jest obecnie najistotniejsza właśnie dla żużlowców i klubów piłkarskich, a także organizatorów gal sportów walki. Według naszych informacji Legia dalej będzie stawiać na taką opcję, jeśli oczywiście odpowiednio duże będzie zainteresowanie jej meczami i pozwolą na to paragrafy.

- Decyzje biznesowe dotyczące praktykowania tego rozwiązania w przyszłości będą uwarunkowane obowiązującym rozporządzeniem - dodaje Izabela Kruk, dyrektor komunikacji Legii.

Na razie kluby Ekstraklasy i Speedway Ekstraligi zachęcają kibiców do szczepień. Takie stanowisko przekazała nam Ekstraklasa, która ostatnio przygotowała nawet spot promujący akcję.

 

We Wrocławiu szczepienia promują m.in. żużlowcy Sparty.

- Bierzemy udział w akcji "Szczepmy się", zawsze staraliśmy się pokazywać tę drogę jako służącą możliwości przywrócenia normalności. Komunikujemy, że sami jesteśmy w klubie zaszczepieni, od zarządu, przez zawodników, po mechaników - potwierdza nam Skubis.

Jak do możliwości zapełnienia sportowych obiektów nawet w 100 procentach podejdą władze klubów koszykówki, piłki ręcznej, siatkówki? One sezon zaczynają dopiero po wakacjach, we wrześniu lub w październiku, a wtedy rzeczywistość epidemiologiczna i sanitarne przepisy mogą być zupełnie inne.

Tam kibic bez certyfikatu zostanie przed telewizorem

Część kibiców kręciła nosem na możliwość kupna dodatkowych biletów tylko dla zaszczepionych. Warto jednak zobrazować, jak sytuacja związana z osobami, które mają certyfikat szczepień, wygląda w innych krajach. Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział niedawno, że od sierpnia bez takiego certyfikatu nie będzie można wejść do kawiarni, centrów handlowych oraz podróżować koleją. W planach Francja ma też sprawdzanie certyfikatu w centrach kultury i parkach rozrywki. Następnego dnia po wystąpieniu Macrona głos zabrała też francuska minister sportu Roxana Maracineanu. Uzupełniła, że certyfikaty będą też potrzebne dla uprawiających sport wewnątrz pomieszczeń, tj. choćby dla osób chodzących na siłownię i centrów fitness. Przy takich założeniach trudno uznać, że luźniejsze reguły będą panować choćby dla kibiców w koszykarskiej hali.

W Izraelu i Nowym Jorku paszport covidowy lub informacja w aplikacji o kompletnym szczepieniu otwiera wejścia do kin, teatru, na stadiony. W Rosji wyszły właśnie nowe rozporządzenia dotyczące niezaszczepionych pracowników. Tacy mogą zostać tam zawieszeni i nie otrzymać pensji, jeśli nie udokumentują przeciwwskazań medycznych do szczepienia – wynika z dokumentów Federalnej Służby Pracy i Zatrudnienia.

W Grecji od połowy lipca restauratorzy sami decydują, czy do swoich kawiarni, barów i restauracji wpuszczą wyłącznie osoby zaszczepione (wtedy mogą zapełnić do 85 proc. miejsc), czy nie weryfikują ich i tym samym wypełnią lokal tylko w połowie. Podobne przepisy dotyczą miejsc związanych z rozrywką i rekreacją: klubów, dyskotek, sal koncertowych. Na stadiony osoby niezaszczepione nie mają tam na razie wstępu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.